Klub Przyjaciółek Nivea | NIVEA Invisible Black & White Fresh
niedziela, maja 07, 2017
Jakiś czas temu, po kilku nieudanych próbach i ćwiczeniach z moją przeglądarką, zapisałam się do Klubu Przyjaciółek Nivea. Klub ten to grupa Blogerek i Vlogerek, które we wspólnym, ekskluzywnym gronie mają możliwość testować nowości Nivea. To nie wszystko, ponieważ Klub ma inspirować również do unikalnych wpisów i docierać do prawie pół miliona użytkowniczek Klubu NIVEA. Mamy współtworzyć wspólny świat pielęgnacji i dzielić się swoimi poradami w jednym miejscu.
Jedną z przesyłek, jaką otrzymałam w ramach bycia członkinią Klubu, były dezodoranty Invisible Black & White Fresh w sprayu, w wersji damskiej i męskiej. Osobiście znam już dezodorant w kulce, należący do serii B&W i kilka lat temu pisałam nawet o nim na moim blogu.
Odświeżony look wymaga specjalnej pielęgnacji. Aby wyglądać i czuć się świeżo, warto zadbać nie tylko o antyperspiracyjną ochronę, ale też o ochronę nowych stylizacji. Naukowcy Beiersdorf – jako pierwsi na świecie – stworzyli innowacyjną formułę antyperspirantu chroniącego ubrania przed plamami – NIVEA Invisible Black&White. NIVEA Invisible Black & White to wybór nr 1 Polek , który zapewnia 48 h ochronę antyperspiracyjną, a jego nowy wariant zapachowy FRESH, o zniewalająco świeżym zapachu, dodatkowo pomoże zadbać o Twój nowy perfekcyjny look.
Moje przygody z dezodorantami w sprayu nie należą do udanych. Dlatego praktycznie od zawsze używam tych w kulce, z małymi zdradami w kierunku sztyftów. Ostatni romans z Rexoną również (ładnie mówiąc) nie był najszczęśliwszy, więc na pierwszy dzień, kiedy postanowiłam jednak użyć dezodorantu Nivea, wybrałam taki, który spędzałam głównie w domu, bez większego wysiłku. Spotkanie było bezkonfliktowe, byłam więc gotowa by dać mu trochę trudniejsze zadanie ;)
Okazało się, że nowy Nivea FRESH w sprayu, spisuje się rewelacyjnie. Bałam się to powiedzieć na głos, ale po raz pierwszy od niepamiętnych czasów, w czasie zdrady kulek czułam się naprawdę bezpiecznie ;) Dezodorant chroni przed nadmiernym poceniem i nieprzyjemnym zapachem. Nie oferuje nam podrażnień na skórze, białych plam na ubraniach. Nie mogę zapewnić, że nie będziecie się po tym dezodorancie w ogóle pocić, ale moim zdaniem hamuje on znacząco rozwijanie się nieprzyjemnego zapachu. U mnie nie dochodziło do tego typu sytuacji, a co zabawne osławiony dezodorant z Vichy, fundował mi to przy każdym użyciu. Przy używaniu tego dezodorantu często zauważam wieczorem (a dzień zaczynam często po 6), że jest on nadal wyczuwalny pod pachami, bo wystarczy przetrzeć dłonią w tym miejscu i czuć charakterystyczną dla dezodorantu suchość. Zapach nie należy do moich ulubionych, ale nie utrzymuje się długo.
Opakowanie (również w wersji męskiej) jest poręczne i wersja 150 ml może nie jest najtrafniejsza do zabierania ze sobą w podróż, ale mniejsza pojemność już pewnie tak. Butelka nie ma korka przykrywającego atomizer, ale nic straconego, atomizer przekręca się tak, by go zablokować i móc bezpiecznie zabierać go ze sobą, transportować i nie martwić się, że będzie nam sam rządził w torbie ;)
Tym razem przesyłka nie była przeznaczona tylko dla mnie. Oprócz dezodorantu dla siebie, otrzymałam również wersję tego kosmetyku dla mężczyzny. Jak się domyślacie, szczęśliwym testerem okazał się być mój Mąż ;)
Mąż postanowił dać mu trudne zadanie, najpierw przetestował do w domu, a następnie zabrał ze sobą na maraton. Wiadomo, że w czasie biegania 42 km, nie jest możliwe, by się człowiek nie pocił, ale używał go również po bieganiu (oczywiście po prysznicu). Ciało po bieganiu przez krótki czas jeszcze paruje, poci się. Nie stał się cud, bo fizjologii nie da się oszukać, ale ochrona dezodorantu okazała się na tyle skuteczna, że nie rozwijał się brzydki zapach (chociaż mój mąż jest w tym temacie słabym wyznacznikiem, gdyż u niego każdy dezodorant tak działa), nie pojawiły się plamy i generalnie mąż czuł się komfortowo. Podobnie jak ja, chwalił suchość, nawet po wielogodzinnym noszeniu dezodorantu na skórze.
No cóż, 2:0 dla Ciebie, Nivea!
24 komentarze
Mój Ślubny też zadowolony z prezentu, ale niewiele brakowało, a popsułby atomizer, nie mogąc go nacisnąć!
OdpowiedzUsuńMój facet uwielbia Nivea, ja troszkę mniej :D
OdpowiedzUsuńOboje byliśmy z tego duetu zadowoleni:)
OdpowiedzUsuńLata nie miałam antyperspirantów Nivea :)
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć czo to za klubik:)
OdpowiedzUsuńmialam kulke black white i lubilam:)
OdpowiedzUsuńod momentu kiedy stosuję zieloną glinkę pod pachy takie antyperspiranty poszły w odstawkę :)
OdpowiedzUsuńPróbowałam kulki Black&White, ale słabo zadziałała i raczej nie planuje powrotu w innej formie 😊
OdpowiedzUsuńUwielbiałam dezodoranty Nivea, ale od jakiegoś czasu zapach mnie drażni... Muszę znaleźć jakiś nowy.
OdpowiedzUsuńZa to pianki do golenia z Nivea to jedne z najlepszych! :)
Fajnie, że się u Was sprawdziły :-) Lubię dezodoranty Nivea, choć ostatnio przerzuciłam się na ałun :-)
OdpowiedzUsuńZ Nivea obecnie używam tylko kremu .
OdpowiedzUsuńMiałam wersję damską ;) dla siebie i lubiłam ją :)
OdpowiedzUsuńDawno nic z Nivea nie miałam, jestem gotowa wypróbowac ten antyperspirant :-)
OdpowiedzUsuńTeż mam przyjemność należeć do przyjaciółek ;)
OdpowiedzUsuńTen deo mnie pozytywnie zaskoczył, jak dotąd Nivea się u mnie nie spisywała tak ta wersja zasługuje na pochwałe.
Dawno nie miałam antyperspirantów Nivea.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ulubiony antyperspirant z tej marki ale go wycofali. =/
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :))))
OdpowiedzUsuńoboje z moim jesteśmy zadowoleni z tych antyperspirantów :)
OdpowiedzUsuńja jednak nie mogę się przekonać do takich dezodorantów, muszą być w kulce i delikatne bo inaczej moja skóra wariuje :D
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze nigdy :) Często wybieram antyperspiranty bez aluminioum, ale po takie też od czasu do czasu sięgam więc kto wie :D
OdpowiedzUsuńThis product is amazing, I like it!
OdpowiedzUsuńI just follow you, would you like to follow each other? <3
mybeautydiary123.blogspot.com
nie przepadam za tą firmą ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię Nivea, a mój mąż nie. Od dawna używam antyperspirant w kulce :)
OdpowiedzUsuńosobiście wolę sztyfty ;) ale dobrze, że jesteście zadowoleni :)
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!