Nasz tegoroczny Sylwestrem będzie zwyczajnym wieczorem.
Trochę żałuję, że nie dałam się skusić na żadną wycieczkę czy wyjazd..
Jednak z uwagi na to, jak ten rok się dla nas kończy,
chyba nie będzie aż tak źle, jeśli spędzimy go u mojej mamy w domowych kapciach..
Żeby poczuć się trochę lepiej,
sprawiłam sobie bardziej mocny (jak na mnie!) makijaż.
A kiedy przeszukiwałam pudełko z kosmetykami,
natknęłam się na to oto cudo.. :)
Kiedy spojrzałam na opakowanie, od razu pomyślałam o Marie,
która podesłała mi ten błyszczyk swego czasu
wraz z odlewkami High Beam'ów :)
Pomyślałam, że będzie to doskonały moment na użycie tego błyszczyka,
bo tak jak widać na trzecim zdjęciu, ma dość dużo opalizujących drobinek,
które niekoniecznie dobrze będą wyglądały na co dzień.
Dziś jest Sylwester, więc nic się nie stanie,
jeśli tę błyskotkę sobie ponoszę ;)
Mimo złudnego koloru w opakowaniu, na ustach błyszczyk jest całkowicie bezbarwny.
Widać jedynie mnóstwo roziskrzonych drobinek.
Przy okazji daje uczucie fajnych, mokrych ust,
które ja w błyszczykach bardzo lubię.
Same przyjemności!
---
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Do napisania.. ;)