Lirene 14 dniowa terapia antycellulitowa
sobota, października 29, 2016
Sezon na bikini w Polsce już raczej skończony. Skończył się z hukiem, z wielkim hukiem zimna i deszczu. Dziś w nocy przestawiamy zegary i przechodzimy na czas zimowy, więc śpiochy cieszą się, że jedna godzina więcej do spania, a Ci co narzekają (jak ja!) modlą się już o wiosnę ;) Właśnie, wiosna.. Wiosną po raz pierwszy sięgnęłam po Terapię Antycellulitową Lirene, która miała potrwać wg zaleceń producenta 14 dni. Bardzo się starałam przykładać do tej terapii sumiennie, ale mi nie wyszło. Powróciłam do niej jakiś czas temu, więc dopiero teraz mogę opowiedzieć o swoich wrażeniach na temat tego produktu.
Terapia Antycellulitowa 14 dni, to nic innego jak zestaw dwóch produktów, z których pierwszy krok to Żel chłodzący na dzień, a drugi - Żel rozgrzewający na noc. Oba produkty mieszczą się w tubkach po 100 ml każda. Aplikację produktów wykonujemy za pomocą własnych dłoni lub cudzych - jak kto woli ;)
Kosmetyki stosuje się naprzemiennie, co ma poprawić mikrokrążenie w skórze (jedną z głównych przyczyn powstawania cellulitu). Rano używamy żelu chłodzącego, aplikując co na obszary ciała dotknięte cellulitem (w moim przypadku uda i pośladki) wykonując delikatny masaż, a wieczorem - żel rozgrzewający i również łączymy to z delikatnym masażem.
Żel chłodzący na dzień (domowa kriolipoliza)
Dzięki zawartości kofeiny, żel stymuluje spalanie tkanki tłuszczowej, działając wyszczuplająco i detoksykująco. Ekstrakt z owoców hiszpańskiej pomarańczy bardzo skutecznie pobudza i odżywia skórę, a mentol zapewnia przyjemne i orzeźwiające uczucie chłodzenia.
Skład:
Aqua, Glycerin, Alcohol Denat., Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Menthol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymerm Triethanolamine, Sodium Polyacrylate, Caffeine, Dimethicone, Maltodextrin, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Extract, Chondrus Crispus (Carrageenan), Ethylhexylglycerin, Cyclopentasiloxane, Trideceth-6, Hydroxyetylcellulose, Xanthan Gum, Urea, PEG/PPG-18/18, Dimethicone, Sodium Hyaluronate, Phenoxyethanol, Parfum, Limonene, Linalool, Cl42090.
Kosmetyk ma bardzo lekką konsystencję i wchłania się naprawdę dość szybko. Masaż przy użyciu kosmetyku jest dla mnie średnio przyjemny, ponieważ nie jestem zwolenniczką efektu chłodzenia w kosmetykach. Efekt ten czuje się już w trakcie rozsmarowywania i utrzymuje się dobre 15 minut. Zwłaszcza teraz, kiedy ranki są chłodne i chciałabym się jak najszybciej ubrać i poczuć dobrze, nie jest to zbyt przyjemne ;)
Żel rozgrzewający na noc (domowy lifting termiczny)
Kosmetyk wykazuje silne działanie wyszczuplające i antycellulitowe dzięki kompleksowy Total Slim, który polepsza mikrocyrkulację i usuwa nadmiar wody i toksyn z komórek skóry. Czynnik termoaktywny, dzięki właściwościom rozgrzewającym, pobudza mikrokrążenie, wyraźnie zmniejszając widoczność cellulitu.
Skład:
Aqua, Glycerin, Isononyl Isononanoate, Cyclopentasiloxane, Potassium Cetyl Phosphate, Cetyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Glyceryl Polyacrylate, Vanillyl Butyl Ether, Ethylhexylglycerin, Propylene Glycol, Fomes Officinalis (Mushroom) Extract, Hordeum Distichon (Barley) Extract, PVP, Escin, Theophylline, Caffeine, Theroine, Phenoxyethanol, Methylparaben, Parfum, Limonene, Linalool, Cl17200.
To, że nie lubię zimna, nie znaczy, że kosmetyki rozgrzewające darzę wielką miłością ;) Żel Lirene rozgrzewa tak mocno moją skórę, że generalnie wolę stać, niż siedzieć, kiedy przebywa na moich udach i pośladkach szczególnie. Uczucie ciepła i pieczenie, jest naprawdę w moim przypadku mocno wyczuwalne i utrzymuje się znacznie dłużej, niż efekt chłodzenia rano. W sumie sama nie wiem, które uczucie jest gorsze ;) Żel rozgrzewający jest nieco gęstszy, niż ten chłodzący, ale nie pozostawia podobnie jak poprzednik żadnej klejącej warstwy.
Jeśli podliczyć mam obie kuracje, to kosmetyków używałam znacznie dłużej niż 14 dni, wskazanych na opakowaniu. Oba żele są wydajne i w przeliczeniu na swoją cenę ok. 25 zł, nie należą do drogich produktów. Chcąc podsumować efekty mojej kuracji, to wbrew temu, że nie podobało mi się ani trochę używanie tych produktów, nie mogę skłamać i kosmetyki muszę ocenić pozytywnie. Systematyczne używanie żeli opłaciło się i widzę, że moja skóra mi za to dziękuje. Może nie mam wielkiego cellulitu i niektórzy są pewnie nawet skłonni pomyśleć, gdzie na tych 49 kg cellulit jest, ale moja skóra na dzień dzisiejszy wygląda znacznie lepiej. Widzę (i mój mąż też ;) ) przyjemne wygładzenie skóry pośladków. Skóra jest bardziej jędrna i przyjemna w dotyku. Zaznaczyć muszę jednak, że ruszam się też w ciągu dnia sporo. Małe dziecko zapewnia ruch czy tego chcemy czy nie, a spacery dochodzące niekiedy do 10 km, też wchodzą w nogi ;) Zmobilizowałam się również i w miarę możliwości ćwiczę każdego dnia przynajmniej 30 minut. Może to nie jest dużo, ale chociaż tyle udaje mi się w ciągu dnia czasu zorganizować. Systematyczność (chyba) popłaca ;)
A Wy przeganiacie cellulit czy czekacie do wiosny? ;)
12 komentarze
Matthew 4:17 Repent, for The Kingdom of Heaven has come near. Matthew 18:11 For The Son of Man has come to save that which was lost.
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj staram się mieć go w ryzach :P często robię masaże :) stosuję różne kosmetyki ale tylko bycie systematycznym naprawdę daje efekt. Inaczej nic nie będzie działać
OdpowiedzUsuńDobrze, że są jakieś efekty:)
OdpowiedzUsuńJa cellulitu na szczęście nie mam, przynajmniej póki co,
jeśli miałabym używać takich kosmetyków, to pierw musiałam wym wprowadzić do swojego życia jakiś sport :D
OdpowiedzUsuńEfekt chłodzenia o tej porze roku, zdecydowanie nie dla mnie :D. Ja jestem ciepłolubna :)
OdpowiedzUsuńja swój cellulit polubiłam i nie zamierzam go nigdzie przeganiać:P
OdpowiedzUsuńKremy to fajne uzupełnienie do pełnej walki z cellulitem. Przede wszystkim najważniejsza jest zdrowa dieta i systematyczny trening :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgam po tego typu pomoce :D
OdpowiedzUsuńPomysł na kosmetyki fajny, ale ja stanowczo odrzucam produkty i chłodzące, i rozgrzewające, więc to nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa się muszę bardziej przyłożyć do ćwiczeń. Na razie nie ćwiczę codziennie, jednak zauważam że nawet nie wielka aktywność ma znaczenie. Poza tym tak jak piszesz, przy małym dziecku nie ma co narzekać na brak ruchu .
OdpowiedzUsuńJa miałam momentami lekkie zawroty głowy po mimowolnym wdychaniu jednego z produktów. Ostatecznie nie byłam specjalnie zadowolona, chociaż muszę przyznać, że efekt rozgrzanej skóry w zimie był całkiem przyjemny :-D
OdpowiedzUsuńEfekt chłodzenia na lato byłby super :)
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!