Fitomed - Maseczka - Peeling K + K
czwartek, września 08, 2016
Maseczki to moje małe uzależnienie. Tych w saszetkach mam w domu całe stosy. Ponieważ nie wszystkie występują w większych opakowaniach, a są takie, bez który obejść się nie mogę, kupuję je po prostu w większych ilościach. Tych w tubkach i słoiczkach też mam sporo, ale wszystkie staram się zużywać systematycznie. Mąż ma na te zabiegi tylko jedno określenie - Fiona ;)
Opowiem Wam dziś o jednej z moich ulubionych maseczek w słoiczku. Wszystkie przeciwniczki saszetek powinny być zadowolone ;)
Fitomed
Maseczka - Peeling K + K
W maseczce zastosowano kwas mlekowy o działaniu rozluźniającym spoiwo międzykomórkowe i złuszczającym nadmiar zrogowaciałych komórek. Usunięcie zrogowaciałej warstwy spłyca istniejące zmarszczki i odsłania „młodsze”, jaśniejsze warstwy naskórka. Koloryt skóry staje się jaśniejszy i bardziej wyrównany. Dodatek korundu – zmikronizowanego bardzo twardego minerału przyspiesza i pogłębia proces złuszczania. Maseczka działa na zasadzie podobnej do popularnego zabiegu kosmetycznego pod nazwą mikrodermabrazja. Pozbawiony warstwy zrogowaciałych komórek „młody” naskórek kilkakrotnie lepiej wchłania substancje odżywcze.
Skład:
Aqua, Korund, Lactic Acid, Glycerin, Hydroxyethyl Acrylate, Sodium Hyaluronate, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, D-Panthenol, Trilaureth-4-Phosphate Caprylic/Capric Triglyceride, Peg-7 Glyceryl Cocoate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerine.
Maseczka - Peeling K + K, to moje chyba drugie w życiu spotkanie z korundem kosmetycznym. Pierwsze takie spotkanie miało miejsce, gdy używałam produktów ściśle przeznaczonych do przeprowadzenia mikrodermabrazji w domu.
Mam skórę mieszaną, ale w ostatnim czasie niestety coraz częściej borykam się z wysypami atopowymi na twarzy, dlatego też początkowo maseczka była przeze mnie używana raz w tygodniu. Kiedy byłam pewna, że mimo łuszczącej się skóry, mogę jej spokojnie używać (omijając po prostu te 'czułe' miejsca), stosowałam ją systematycznie do 3 razy w tygodniu. Maseczkę nakładam na twarz na ok. 2 minuty, a następnie wykonuję delikatny masaż. Całość zmywam letnią wodą. Na koniec nakładam krem lub olejek, którego aktualnie używam.
Minimalistycznymi opakowaniami Fitomedu zachwycałam się w jednym z postów sierpniowych o Kremie Nr 11. To opakowanie również jest w tej tonacji, więc pozwólcie, że pominę tę kwestię tym razem. Zapach maseczki jest specyficzny i naprawdę dość mocny. O ile potrafię przejść nad tym zapachem do porządku dziennego, tak moje oczy już niekoniecznie kochają ten produkt Jeśli zdarzy się tak, że kosmetyk nałożę zbyt blisko oczu, to kończy się to tym, że łzawieniu nie ma końca. Na tym kończą się minusy tego produktu. Teraz ta przyjemniejsza część - bardzo dobre efekty stosowania.
Niezwykle ważną kwestią w czasie używania tej maseczki, jest całkowicie (banalna) systematyczność. Stosowana zgodnie z przeznaczeniem rzeczywiście przynosi efekty. Maseczka oparta jest bowiem na kwasie mlekowym, który ma za zadanie złuszczać naszą skórę, a dodatek korundu ma dodatkowo cały ten proces wzmacniać. Drobinek jest sporo i delikatnymi nazwać ich nie mogę, ale ja lubię tego typu doznania ;) Produkt wygładza i oczyszcza skórę lepiej niż niejeden typowy peeling. To niesamowite jak czysta potrafi być skóra zaraz po zastosowaniu tego mlecznego specyfiku. Co więcej, efekty nie znikają po jednym czy dwóch dniach. Przeciwnie - wygląd skóry poprawia się w miarę stosowania produktu, nabiera ona blasku, a jeśli chodzi o sprawy czysto 'techniczne' zdecydowanie lepiej przyjmuje kolejne kosmetyki. Moja skóra wypija wręcz każde smarowidło, które nakładam zaraz po i w kolejnych dniach. Twarz jest wolna od wszelkich podskórnych niespodzianek, a i te ropne zdarzają się rzadziej lub praktycznie w ogóle. Niesamowita gładkość zaraz po zmyciu maseczki, to moje absolutne uzależnienie. Mogłabym dotykać się wtedy non stop ;) Czy maseczka rozjaśnia? Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć obiektywnie, ponieważ tak jak pisałam w poprzednich postach, niemal codziennie używam innych kosmetyków, które określone są takim działaniem.
Moje opakowanie maseczki dobiega już końca. W zapasie mam jeszcze jedno i na pewno zużyję je do ostatniej kropli. Musicie bowiem wiedzieć, że produkt ten jest dość rzadki, ale nie przeszkadza to w jego użytkowaniu. Maseczkę z powodzeniem kupicie na stronie fitoteka.pl, a na pierwsze zakupy otrzymacie 5% rabatu. Szczerze polecam!
Znacie maseczkę tę Fitomedu?
A może polecicie mi coś zupełnie innego?
Czekam niecierpliwie na Wasze propozycje.
21 komentarze
Fitomed zawsze mile mnie zaskakuje :)
OdpowiedzUsuńMiałam i bardzo mile ją wspominam ;)
OdpowiedzUsuńwydaje się być cudotwórcą :D
OdpowiedzUsuńNie znam marki, ale podoba mi się jej działanie. Też mam skórę mieszaną, więc oczyszczanie twarzy jest dla mnie ważną rzeczą. A skoro jeszcze wygładza, rozjaśnia... trafia na moją wishlistę!
OdpowiedzUsuńmiałam tą maseczkę i byłam zadowolona, zapach rzeczywiście jest ostry i chemiczny . trzeba uważać na oczy
OdpowiedzUsuńMam tą maseczkę i mam podobne odczucia do Twoich , bardzo fajna jest :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście, dzięki ;*
Markę znam, ale tej maseczki nigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńNa tę maseczkę mam ochotę już od dawna, ale raz nie mogłam jej dostać, a teraz mam jeszcze peelingi mechaniczne i dodatkowo niedługo zaczynam kurację z Effeclar Duo, więc pomyślę o jej zakupie na pewno za kilka miesięcy:)
OdpowiedzUsuńWspaniały produkt :) miałam i polecam :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już czytałam jego recenzję i mnie zaciekawił, a teraz jedynie zostałam utwierdzona w przekonaniu że mam na niego ochotę :D
OdpowiedzUsuńChętnie bym spróbowała, tylko ja mam problem z jedną rzeczą... systematycznością. Ale może kiedyś coś się w tej kwestii zmieni :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńW życiu nie miałam nic z Fitomedu choć wiele słyszałam:) Teraz często używam maski Ziaja Pro:)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony peeling :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej nigdy i w sumie nie wiedziałam o jej istnieniu. To jest pierwsza recenzja jaką czytam na jej temat, przyznam szczerze że zaciekawiła mnie. Obawiam się tylko tego łzawienia bo moje patrzałki są delikatne :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam sie nad nią, bo kupiłam ostatnio swoje pierwsze kosmetyki z Fitomed,ale na pierwszy rzut wybrałam krem nr 12 i glinkę żółta. :)
OdpowiedzUsuńOjej jak tyle pozytywnych komentarzy na temat tego kosmetyku, to chyba go wypróbuję.
OdpowiedzUsuńNie miałam jak dotąd żadnego kosmetyku tej firmy..
OdpowiedzUsuńZ tej firmy miałam tradycyjny krem nawilżający, który wspominam bardzo miło. Ten produkt również mnie kusi, bo czytałam wiele pozytywnych opinii :)
OdpowiedzUsuńJestem zachęcona do wypóbowania tej maseczki ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ją, ale nie używałam jej regularnie, więc nie mogę się wypowiedzieć na temat jej działania. Natomiast fajnie oczyszczała i wywarła na mnie pozytywne wrażenie.
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!