INGLOT Odświeżająca mgiełka do twarzy do cery tłustej i mieszanej
piątek, sierpnia 14, 2015
Mamy piękne upalne lato w tym roku. Cicho liczyłam, że będzie trochę chłodniej, ale nie ma co narzekać - w końcu od tego jest lato i czy się jest w 9 miesiącu ciąży, czy też nie, trzeba się z tego cieszyć. Ochładzam się jednak w tym czasie jak mogę ;) W domu siedzę z wiatrakiem, pochłaniam arbuzy i melony w ogromnych ilościach. Wychodzę z domu wtedy, kiedy już naprawdę muszę. Nie ruszam się nigdzie bez wody. Niezastąpione w tym czasie są mi mgiełki i wody termalne. Dziś postanowiłam napisać o jednej z nich, w sumie tej najnowszej.
INGLOT
Odświeżająca mgiełka do twarzy
wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba
do cery tłustej i mieszanej
Producent:
Odświeżająca mgiełka do twarzy o właściwościach nawilżających i delikatnym, kwiatowym zapachu jest niezastąpionym produktem w upalne dni. Zapewnia natychmiastowe uczucie świeżości, jednocześnie odżywiając skórę. Aplikowana na makijaż pozostawia go w nienaruszonym stanie.
Mgiełka zielona wzbogacona o ekstrakt z ginkgo biloba, redukuje nadmiar sebum i wyraźnie zmniejsza błyszczenie się skóry mieszanej i tłustej.
Aplikować na twarz i dekolt z odległości 20-30 cm przy zamkniętych oczach i ustach.
Skład:
WATER/AQUA, GLYCERIN, BUTYLENE GLYCOL, SODIUM PCA, PPG-5-CETETH-20, PHENOXYETHANOL, CAPRYLYL GLYCOL, FRAGRANCE/PARFUM, ENANTIA CHLORANTHA BARK EXTRACT, GINGO BILOBA LEAF EXTRACT, BENZYL SALICYLATE, LINALOOL, CITRONELLOL, HYDROXYCITRONELLAL, HYDROXYISOHEXYL 3- CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, COMBRETUM FARINOSUM FLOWER NECTAR, HEXYL CINNAMAL, ALPHA-ISO-METHYL IONONE, GERANIOL, ALCOHOL, DENAT., CITRIC ACID, OLEANOLIC ACID, BLUE 1 LAKE (CI 42090); PARABEN FREE.
Kupiłam tę mgiełkę na stoisku Inglota w przypływie totalnego impulsu, ponieważ mam w domu dwie inne mgiełki, wodę termalną i naprawdę kolejna chyba nie była mi potrzebna ;) Za butelkę o pojemności 50 ml zapłaciłam 25 zł, więc to nie było aż tak mało (przynajmniej tak mi się wydawało, zanim zaczęłam jej używać). O dziwo pryskam się nią od ponad tygodnia, korzystam, że jest upalnie i testuję ją namiętnie(!), a jej zużycie jest naprawdę niewielkie, więc cena do wydajności jest naprawdę proporcjonalna.
Mgiełka o zapachu oranżady z moich lat dziecięcych (tak mi się ten zapach kojarzy ;) ), mieści się w prostej buteleczce z tradycyjnym atomizerem. Sam atomizer działa raz lepiej, raz gorzej, jednak nie leje się z niego jakiś wielki, nieskoordynowany strumień płynu. Kiedy wszystko działa poprawnie, efekt rozpylenia jest całkiem przyjemny i porównywalny do wody termalnej Uriage (którą tak na marginesie uwielbiam). Powiem szczerze, że zaraz po aplikacji, mgiełka daje przyjemny efekt odświeżenia i nawilżenia. Można złapać 'oddech', szczególnie teraz, kiedy upały sięgają zenitu. Nie ma chyba lepszego czasu do testowania tego typu produktów... ;)
Każdorazowo stosowałam mgiełkę tylko i wyłącznie na twarz pokrytą makijażem lub przynajmniej kremem BB. Nigdy nie zdarzyło mi się, by produkt zaaplikowany na twarz cokolwiek mi rozmazał, czy brutalnie zachlapał. Oczywiście należy zachować zdrową odległość, ok. 20 cm, by cała procedura przebiegała sprawnie i przyjemnie. W początkowych godzinach noszenia makijażu, kosmetyk radził sobie sam wyśmienicie, niezależnie od podkładu czy kremu BB. Twarz nie świeciła się w jakiś nadzwyczajny sposób, więc osiągałam efekt pięknej satynowej, odświeżonej skóry. Naprawdę aż mi się chciało przeglądać w lustrze(!), nawet w przypadku gdy dopiero co zdążyłam wysiąść ze starego, rozklekotanego autobusu, który nie miał klimatyzacji ;)
Oczywiście po kliku godzinach, twarz prezentowała się znacznie lepiej, gdy przed jej spryskaniem użyłam bibułek matujących, czy zwykłej chusteczki higienicznej, by odsączyć to, co wyprodukowała moja skóra. Jednak nawet po takim zabiegu i użyciu inglotowej wody, nie mogłam narzekać na to co mam na twarzy. Ciągle wyglądałam świeżo. Miałam wrażenie, że ściągam sobie tą mgiełką całodzienne zmęczenie z twarzy.
Od razu uczulam, że ten kosmetyk nie działa jak fixer do makijażu. Jest to tylko i wyłącznie produkt odświeżający i nie będzie trzymał tego, co mamy na twarzy na tzw. mur - beton. Jeśli potrzebujecie typowego utrwalacza, możecie sięgnąć po inny produkt tej firmy, jednak nie wiem czy się pod tym względem sprawdza, gdyż nie miałam okazji go używać.
W czasie używania mgiełki nie zauważyłam by moja skóra stała się podrażniona, czy przesuszona. Jej stan na pewno się nie pogorszył. Używałam tego kosmetyku nawet w pełnym słońcu (co nie było do końca rozsądne!) i również nie zaobserwowałam żadnych przykrych skutków na mojej skórze, nieprzyjemnego ściągnięcia czy zaczerwienienia.
Jestem bardzo zadowolona z mojego zakupu. Mała poręczna buteleczka mieści się idealnie do torebki, a i kosmetyk jest na tyle wydajny, że warto było zapłacić na niego te 25 zł. Jeśli lubicie tego typu 'wynalazki kosmetyczne', polecam spróbować ;)
35 komentarze
I teraz już wiem, iż błędem było jej nie kupienie. W zeszłym miesiącu dreptałam przy stoisku, wąchałam, pryskałam ale nie kupiłam. Szkoda. ale za to wzięłam duraline i dzięki temu makijaż oka w tym roku był idealny cały czas :o))
OdpowiedzUsuńDuraline też muszę sobie sprawić :)
UsuńLubię wszelakie mgiełki i wody termalne. Tej akurat jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę przyjemna, spróbuj :)
Usuńciekawi mnie jednak mam sporo do zuzycia hydrolatow:)
OdpowiedzUsuńJa uległam chciejostwu!
UsuńProdukt ciekawy, ale ja jak na razie mam wodę tonizowaną z Ziaji, którą uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńWodę z Ziaji też mam :D
UsuńJa takich rzeczy nie używam, bo się po prostu nie maluję w lato :P więc jak potrzebuję odświeżenia twarzy, to ją po prostu myję :-)
OdpowiedzUsuńNie zawsze można umyć twarz poza domem :)))
UsuńCiekawa mgielka!:))
OdpowiedzUsuńKlikniesz w.linki w nowym poście będę wdzięczna ;*
;)
UsuńCiekawa mgielka!:))
OdpowiedzUsuńKlikniesz w.linki w nowym poście będę wdzięczna ;*
Nigdy jakoś nie używałam tego typu produktów. :)
OdpowiedzUsuńJa używam tylko latem :)
UsuńJuż od jakiegoś czasu mam na nią oko :) Ty mnie tylko upewniałaś, że warto byłoby ją kupić.
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńKusząca choć hydrolat chyba jest zdrowszy ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno zdrowszy, ale ja lubię takie egzotyczne kosmetyki testować ;)
UsuńBardzo zachęciłaś mnie zapachem tej mgiełki :P
OdpowiedzUsuńZapachem sama byłam zdziwiona, ale jest naprawdę jak oranżada :D
UsuńMiałam na nią ochotę, ostatecznie kupiłam mgiełkę Caudalie :) Obserwuję i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńCaudalie też mi się marzy!
UsuńMuszę wypróbować :) Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się u mnie :)
OdpowiedzUsuńDaj znać czy się sprawdzi :)
Usuńcoś dla mnie :) nie wiedziałam ze ta firma ma takie kosmetyki
OdpowiedzUsuńTe mgiełki pojawiły się chyba dopiero w tym roku :)
UsuńNie słyszałam o tym produkcie, ale to dlatego, że rzadko chodzę do Inglota. Nie ogarniam tego sklepu :D ale zapach oranżady no nie wiem, moze to i fajne by było:D
OdpowiedzUsuńJa też chodzę tam rzadko, ale tę mgiełkę akurat wypatrzyłam na YT ;)
UsuńNa lato coś świetnego :)
OdpowiedzUsuńDodatkowo jest maleńka i mieści się do małej torebki!
UsuńJest jeszcze wersja do skóry suchej :)
OdpowiedzUsuńW sumie to dobrze, że jest piękne lato, ale potrzebowałabym chwili wytchnienia :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Inglot ma tego typu kosmetyki w ofercie. Oj nie jestem na bieżąco ;) Opis zapachu zachęcił mnie do przyjrzenia się bliżej mgiełce. Mam nadzieję, że będą mieli jakieś testery.
OdpowiedzUsuńU mnie były testery, więc bez problemu będziesz mogła sprawdzić jak pachnie :)
UsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!