Essence Get BIG Lashes Volume Boost Mascara
wtorek, czerwca 23, 2015
Nie jestem posiadaczką dużych oczu. Nie jestem też posiadaczką wachlarza rzęs. Jednak w ostatnim czasie używałam po raz pierwszy tuszu do rzęs marki Essence, który sprawował się u mnie całkiem dobrze, mimo szczoteczki znacznej wielkości. Jeśli macie ochotę przeczytać moje wrażenia, jakie pojawiły się przy okazji używania tego produktu, to oczywiście zapraszam dalej ;)
Essence
Get BIG Lashes Volume Boost Mascara
Opakowanie tuszu mieści 12 ml produktu, jednak mimo pierwszej radości, po jakimś czasie trzeba zejść na ziemię, bo tusz niestety wysycha dość szybko i w moim odczuciu nie wystarczy na standardowe 3 miesiące używania. Szczoteczka jest dość sporych rozmiarów, włosie jest gęste, zbite. Odwykłam od tego typu szczoteczek. Mimo mojego przyzwyczajenia do małych silikonowych szczoteczek, z tą również współpracowało mi się dobrze. Po kilku dniach przestałam odbijać sobie cokolwiek na górnej powiece, a sama szczoteczka wydobywała odpowiednią ilość tuszu. Produkt nie skleja rzęs, przyjemnie je pogrubia. Pozwala uzyskać naturalnych wygląd. Efekt można swobodnie stopniować. Kolor jest naprawdę czarny, czarny ;)
Używam tego tuszu codziennie od ponad miesiąca i generalnie nie zauważam, by osypywał się lub kruszył w ciągu dnia, również gdy noszę go do 12 h. Nawet w pochmurny, mokry dzień nie obdarował mnie 'efektem pandy', co jest naprawdę dużym plusem. Szybko wysycha na rzęsach zaraz po aplikacji. Nie powoduje podrażnień, czy znienawidzonego przeze mnie łzawienia. Nie sprawia trudności przy demakijażu. Pozwala się zmyć nawet wodą z mydłem. Kosztuje niewiele. Jeśli szukacie tuszu w bardzo przystępnej cenie, to myślę, że warto spróbować przygody z tym tuszem. Ja mimo wszystko nadal kocham mascarę z Lovely, ale i ten tusz jest dla mnie przyjemną odskocznią ;)
35 komentarze
mysle, ze na moje malenkie oczy i prawie brak rzes by nie pomogl, choc szczoteczka wyglada zachecajaco... zachcialo mi sie przedluzania rzes przez rok i teraz jestem lysa :( odzywka z Eveline tez nie pomaga...
OdpowiedzUsuńSzczoteczka jest naprawdę spora i trudno by było Tobie jej używać w takiej sytuacji. Spróbuj zwykły olejek rycynowy na rzęsy. Mi pomagał na spore ubytki.
UsuńBardzo ładny efekt na oku.
OdpowiedzUsuńDziękuję: )
UsuńSuper efekt :)
OdpowiedzUsuń:)*
UsuńWow, ale długie rzęsy :)!
OdpowiedzUsuńNie są tak długie jak ja bym chciała, ale dziękuję :)
UsuńPozytywnie go odebrałam:)
OdpowiedzUsuńJest całkiem przyjemny :)
Usuńbardzo fajnie wygląda na rzęsach:) nie znam tego tuszu osobiście, a teraz zwrócę na niego uwagę:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też zupełna nowość :)
UsuńŁadny efekt, ale to chyba zasługa pięknych rzęs ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement :)
Usuńja nie znam, nie wiedzieć czemu nie kupuję tych najtańszych tuszów :)
OdpowiedzUsuńJa nie patrzę na cenę, bo nie raz wywaliłam na tusz kupę kasy i szedł pełny do kosza ;)
UsuńUwielbiam takie szczoteczki !<3
OdpowiedzUsuńwww.konieczkoo.blogspot.com
Dobrze, że się sprawdza :)
UsuńMam go, ale ostatnio jakoś przestaliśmy sie lubić :(
OdpowiedzUsuńJak podeschnie mocniej, to pewnie i mi zbrzydnie ;)
UsuńAkurat ja z lovely się nie polubiłam :). Chętnie sprawdzę, bo na oku wygląda fajnie :)
OdpowiedzUsuńZ Lovely lubię tylko ten żółty ;)
UsuńMa taką szczoteczkę jaką uwielbiam w tuszach :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno takiej szczoteczki nie miałam ;)
UsuńChcę spróbować taki czerwony tusz z essence :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego poza tym, więc nie wiem jak tamten może się sprawować :)
Usuńoo myślę że zaprzyjaźniłabym się z tą szczoteczką ;) pozdrawiam http://creamshine.blogspot.com
OdpowiedzUsuńWypróbuj zatem ;)
UsuńPodoba mi się efekt :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo fajny naturalny efekt. Świetnie, że nie robi efektu pandy ;-) Kiedyś stosowałam maskary essence i tak jak Ty kocham tą z Lovely ;-)
OdpowiedzUsuńPóki co ta z Lovely u mnie nie ma sobie równych ;)
Usuńbardzo ładnie wygląda na rzęskach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie kosztują wiele, więc naprawdę polecam :)
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!