Blogmas 2018 | O chorowaniu i OnlyBio w wersji odgrzewanej | #7 i #8
niedziela, grudnia 09, 2018
Chorowanie nie jest rzeczą przyjemną, szczególnie kiedy trzeba ogarnąć codzienność i chodzić przy tym wszystkim do pracy. Jednak wczoraj wieczorem kaszel już mnie pokonał i myślałam, że się po prostu uduszę. Uratowały mnie inhalacje, o których przypomniałam sobie całkiem przypadkiem. Skoro przeżyłam ostatnią noc, to znaczy, że jeszcze nie pora na mnie ;) Ostatnie dni były słodko - gorzkie. Wszystko trzeba przeżyć. Czekam na trochę odpoczynku psychicznego od pracy. Generalnie mam już dość życia problemami rodzin wychowanków i nie ukrywam, że każdy dzień traktuję na przetrwanie. Jeszcze dwa tygodnie.
Myślę, że ten #blogmas będzie doskonałym czasem, by opisać zaległe produkty, po których śladu już w zasadzie nie ma i podejrzewam, że gdyby nie to, że postarałam się kiedyś i zrobiłam zdjęcia, to dałabym sobie z nimi spokój. Dość dawno zużyłam dwa ostatnie produkty OnlyBio i chyba od nich zacznę to odgrzewanie kotletów.
Hipoalergiczny szampon do włosów normalnych OnlyBio - przyprawia o zawał już samym opakowaniem, bo jest to przecież grube, ciężkie szkoło, które w warunkach łazienkowych stanowi wyzwanie... by utrzymać je przy życiu! Niestety bardzo stresujące było dla mnie również używanie tego szamponu, z bardzo prostej przyczyny - plącze on moje włosy niemiłosiernie. Niejednokrotnie wyrwałam sobie garść włosów, próbując pozbyć się strasznego kołtuna, który powstawał na głowie po każdym myciu. Jedynie tona odżywki łagodziła sprawę. Sam szampon jest dla moich włosów przeciętny, żeby nie powiedzieć obojętny. Dobrze się pieni i to chyba jest jak dla mnie jedyny jego plus. Przy codziennym myciu włosów, wydajność też nie jest najgorsza.
Całkiem inaczej sprawa ma się z drugim produktem OnlyBio, czyli Nawilżająco - odżywiającym płynem do kąpieli, który uprzyjemniał mi codzienne kąpiele w wannie. Pomijam opakowanie, bo jest jeszcze cięższe niż poprzednika (mieści 500 ml) i w ogóle nie ma pompki. Jednak sam płyn skutecznie 'zmiękcza' wodę, całkiem dobrze się pieni i jest nawet korzystny dla mojej skóry, która w okresie zimowym wymaga specyficznego podejścia pielęgnacyjnego. Zapach praktycznie niewyczuwalny. Myślę, że sam produkt bardzo podobny w działaniu do wersji dla maluszków. Muszę się przyznać, że nie wymagam wiele od tego typu produktów, a priorytetem dla mnie jest by moja skóra nie wznosiła się na wyżyny swędzenia. Reszta jest w zasadzie mało ważna. Jeśli jednak lubicie naturalne produkty, to ten jestem Wam w stanie polecić.
11 komentarze
U mnie jest tak twarda woda, że każdy szampon plącze włosy. Bardziej mi zależy na tym, aby był skuteczny i delikatny, bo często dopada mnie łupież.
OdpowiedzUsuńja na razie ciągle używam szampon z Dermedic bo fajnie sie sprawuje u mnie :D
OdpowiedzUsuńU mnie nie musi być naturalny szampon, ważne żeby kołtunów nie robił. Też mam z tym problemy ;)
OdpowiedzUsuńPłyn fajny, ale bardziej ciekawi mnie mimo wszystko szampon, choć obawiam się tego plątania :P
OdpowiedzUsuńSzampon z racji plątania włosów u mnie totalnie odpada. A płyn z racji braku zapachu tak samo.
OdpowiedzUsuńJa w tym sezonie mam bardzo kiepską odporność(jak nigdy):( więc rozumiem co masz na myśli. Nie znam tej marki, buteleczki bardzo mi się podobają<3
OdpowiedzUsuńJa właśnie coś złapałam...Na razie mam dużo szamponów, muszę zużyć to co już mam.
OdpowiedzUsuńpamietam te czasy kiedy chodzilam na L4 jak pierwszy synek byl chory bo nie mamy tu nikogo wiec jak ja bylam chora to chodzilam do pracy bo tak to by mnie tam prawie w ogole nie bylo. Cóż człowiek cale zycie podejmuje jakies decyzje i dowiaduje sie o sobie nowych rzeczy i bedac rodzicem mniej sie nad soba rozczula
OdpowiedzUsuńMy też nie mamy babci ani cioci do pomocy, więc to właśnie ja chodzę na L4 kiedy jest chora. W tym roku nie ma tragedii, ale w zeszłym przynajmniej raz w miesiącu była opieka... Dziś trafiłam do lekarza i mimo, że powinnam odpocząć, odmówiłam zwolnienia na siebie. Może kolejny tydzień wytrzymam ;)
UsuńBardzo lubię te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńSą całkiem przyjemne :)
UsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!