Blogmas 2018 | Vita Liberata MARULA, czyli suchy olejek samoopalający | #6

czwartek, grudnia 06, 2018

Mikołajki upłynęły szybko. Jak każdy dzień pracowniczy, z niemiłym akcentem na sam koniec. Pewnych sytuacji nie da się niestety przewidzieć i najlepiej nie roztrząsać ich niepotrzebnie. Trzeba to po prostu przeżyć. Chyba tak to najlepiej określić. Moje prywatne dziecko czekało na Mikołaja tak bardzo, że o 5:50 już o nim nie pamiętało i tylko bałagan przy butach sprawił, że obudziła tatę w popłochu, bolejąc bardzo, że starszy pan zjadł jej wszystkie krówki, które mu zostawiła. Bezczelny!


Z uwagi na to, że przez cały dzień nie miałam okazji by napisać kolejnego posta, ani też światła by zrobić jakieś sensowne świąteczne zdjecia, postanowiłam pokolorować świat Suchym olejkiem samoopalającym MARULA znanej mi już marki Vita Liberata. Zużyłam go w czasie kiedy moja opalenizna żegnała się z tym światem, a ja próbowałam jeszcze na siłę przedłużyć letni czas, który w tym roku cieszył nas przecież bardzo, bardzo długo.


Marula Dry Oil Self Tan to pierwszy na świecie produkt samoopalający z filtrem SPF 50. Orzeźwiająca i lekka konsystencja olejku posiada wiele cennych właściwości które są doskonałym uzupełnieniem przy wyjątkowej opaleniźnie. East African Marula Oil jest 4-krotnie bardziej nawilżający niż olejek arganowy oraz zawiera 4 razy więcej witaminy C niż pomarańcze.
Tahitian Monoi Oil odbudowuje skórę i dogłębnie ją nawilża. Technologia pHenO2® nadaje stopniową i naturalnie wyglądającą opaleniznę, która już po jednej aplikacji utrzymuje się nawet 4-krotnie dłużej niż po zastosowaniu innych produktów samoopalających. Certyfikowane składniki organiczne odżywiają i pielęgnują skórę zapewniając równocześnie szerokie spektrum ochrony SPF 50.


Po wyjęciu z kartonika wydaje się być bardzo niebezpieczny. Ciemne zabarwienie kosmetyku zwykle nie nastraja pozytywnie i przynosi wiele obaw w trakcie aplikacji, która wbrew pozorom z tym przypadku jest naprawdę bardzo łatwa. Ciemny kolor niknie w trakcie rozsmarowywania olejku i tylko delikatnie daje znać, gdzie został naniesiony. W zasadzie dopiero po 3 - 4 aplikacji widziałam, że skóra jest rzeczywiście przyciemniona. Plusem kosmetyku jest na pewno brak, charakterystycznego dla produktów samoopalających, nieprzyjemnego zapachu spalenizny oraz wysoki filtr SPF50. Olejek wchłania się szybko, nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, która szczególnie latem nie jest raczej numerem jeden. Produkt pięknie podkreśla istniejącą już opaleniznę, dodaje jej blasku i świeżości. Jedyny minus to dość wysoka cena i ograniczona dostępność produktu.

"Marula Self Tan Oil został stworzony aby otulić skórę luksusowymi suchymi olejkami oraz nadać jej naturalny blask opalenizny równocześnie zapewniając jej wysoką ochronę przed promieniowaniem.”
Alyson Hogg

8 komentarze

  1. Moja koleżanka go lubi. Podoba mi się, że ma tak wysoki filtr :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dosyć ostrożnie podchodzę do ich produktów. Miałam jeden ich produkt, uczulił mnie i teraz trochę szkoda mi wydać pieniądze i ryzykować :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Też bym się obawiała takiego ciemnego produktu :D Dobrze, że jednak daje delikatny efekt i działa stopniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubie tą firmę za subtelny efekt opalenizny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy produkt

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam produkty tej marki za to, że nie śmierdzą i nie dają efektu pomarańczki :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam produkty tej marki jestem nimi oczarowana.

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)

Przyznaję, że usuwam spam :)

Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com

Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...