Kobieta. Blogerka. Idealna.
piątek, kwietnia 28, 2017
Nie przyjmuję wszystkich blogowych propozycji. Nie jest to możliwe, chociażby ze względów czasowych, przerobowych pod względem pielęgnacji czy moich możliwości. Nie oszukujmy się, blog nie jest moim etatem. Czasem bawią mnie wpisy, które usilnie próbują wmówić mi, że dobra organizacja czasu, pozwala systematycznie i na pełnym gazie prowadzić bloga. Te super rady i porady, nijak się mają w stosunku do osób, które mają rodzinę, dom, pracę i multum innych obowiązków. Zauważyłam, że często te poradniki piszą osoby, które nie mają dzieci, wstają rano, piją piękną kawę, robią tysiąc pięknych zdjęć na IG, całymi dniami dopieszczają swoje posty i jedzą obiady z pudełka, od mamusi lub na mieście (granica dolna malowania karykatury). To jest dopiero lajf. Moje życie tak nie wygląda. Owszem staram się być zorganizowana, moje dziecko ma swój godzinny rytm dnia, ale w tym wszystkim ja ciągle jestem dla niej, a mój czas osobisty schodzi gdzieś na drugi plan. Popołudniami też nie leżę i nie odpoczywam. Swoje wieczory zaczynam późno, a moje posty często powstają w nocy, zazwyczaj kosztem mojego snu. Uwielbiam blogować, wcale się nie skarżę. Bloguję tak często, jak tylko się da. Cały czas staram się robić to wszystko coraz lepiej i lepiej, ale najzwyczajniej w świecie śmieszą mnie panny, które piszą poradniki o byciu cud Blogerką, o statystykach, o tym kto co powinien brać, a czego brać nie powinien, o tym czy mój blog powinien być pomarańczowy, czarny czy bordowy. Moim zdaniem w głowach im się lekko przewraca i zaczynają gwiazdorzyć. Później okazuje się, że te, które najwięcej krzyczyą przynoszą do domów najbardziej wypełnione torby i to wcale nie za umowę i kasę. Ogarnijcie się Moje Drogie i ugotujcie czasem zupę, to naprawdę pozwala się wyciszyć i przemyśleć wiele rzeczy ;)
Taki post pojawia się u mnie chyba po raz pierwszy, ale 5 lat między blogami kosmetycznymi robi swoje... Powiem Wam szczerze, że kiedy pisałam bloga na Onecie 10 lat temu, blogowe relacje wyglądały naprawdę całkiem inaczej ;)
20 komentarze
Bardzo mądrze to napisałaś. Dzieci Ci za to się kiedyś odwdzięczą a czas dla rodziny jest bezcenny. Poradniki traktuję z przymrużeniem oka, a swoje i tak robię :)) Nie byłam idealna, nie jestem i nie chcę być. Najlepsze w życiu to być sobą :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPraktycznie zawsze robimy coś kosztem czegoś i uważam, że trzeba wyważyć co jest w życiu ważniejsze :))
UsuńBardzo dużo w tym racji. Mi już czasami ciężko pogodzić blog z nauką i pracą, a co by było, gdyby doszedł do tego dom i dzieci.
OdpowiedzUsuńKoniec z blogowaniem :)))
UsuńZgadzam się z Tobą. Ja cztery lata temu prowadziłam swojego poprzedniego bloga i wyglądało to całkiem inaczej. Piszę dla przyjemności, gdzieś pomiędzy usypianiem Synka a gotowaniem obiadu dla Męża :) Pomimo tego, że jestem dobrze zorganizowana bywają dni, gdy nawet nie włączam komputera, aby po prostu odetchnąć :)
OdpowiedzUsuńTak, bo jeśli ma się codzienne obowiązki, dom, rodzinę, a nie siedzi się tylko w domu i wymyśla tła i teksty do postów, to nie jest możliwe, by wszystko pogodzić tak, by każdy był zadowolony. Chyba, że Blogerka zrezygnuje kompletnie ze snu ;)
UsuńOj tak, te 10 lat temu to sporo... dużo się zmieniło... a ja się cieszę, że od tamtego czasu wciąż mamy kontakt i po prostu się lubimy - to niesamowite, że można było nawiązać takie znajomości i że one nadal trwają... a może to sprawa tego o czym pisaliśmy wtedy... ;) powiem Ci, że odkąd wróciłam na etat nie mam tyle czasu na bloga co wcześniej, ake powoli to ogarniam i mam nadzieję że będzie lepiej... a jeśli będzie mniej świat się nie zawali, a moja rodzina będzie szczęśliwa, że mam więcej czasu dla nich :)
OdpowiedzUsuńTamte czasy są chyba nie do podrobienia Arletko! Raz, że byłyśmy młodsze(!), a dwa, że samo blogowanie chyba trochę na czymś innym polegało. Przecież my wtedy praktycznie nie wstawiałyśmy zdjęć, a czytelników miałyśmy sporo :))) ...i właśnie, niesamowite, że np. nasza znajomość nadal trwa, a tamte blogi już dawno w archiwum :D
UsuńJak ja się z tym zgadzam :D
OdpowiedzUsuńNienawidzę poradników pseudoekspertów, o czym pisać, o czym nie pisać, ile postów tygodniowo.
I masz rację, osoby mające czas w zasadzie bez ograniczeń mogą dopieszczać zdjęcia, wpisy, szablony. Mając pracę na etacie, dzieci i inne obowiązki to niestety ... No chyba, że dzieci zaniedbane, w domu bałagan to za to blog błyszczy ;)
Ja właśnie innej opcji nie widzę. Jeśli chcę coś napisać w dzień na blogu, to teraz moja 1,5 roczna córka wyczynia cuda wianki ;)
UsuńCo do bloga, to w czerwcu minie 7 lat odkąd go prowadzę. I masz rację, wiele się zmieniło. Wtedy nikt nie patrzył na kompozycję zdjęć, czy w tle widać suszące się ubrania czy kawałek koca. Mało kto bawił się w obrabianie zdjęć, wszystko było spontanicznie. Z jednej strony tęsknię za tym, za tym luźnym blogowaniem, ale z drugiej strony dużo się nauczyłam i jednak stwierdzam, że estetyczne zdjęcia przyjemniej się oglada.
OdpowiedzUsuńTamto blogowanie miało swój urok. Nikt nikomu nie wyliczał, nikt z nikim nie ścigał się w kupowaniu gipsówki :)) Ja też zrobiłam postępy, ale tamten sposób blogowania był o tyle łatwiejszy, ale liczył się raczej tekst, a nie sprzęt i zdjęcia.
UsuńUgotujcie czasem zupę :) Boskie :) Mi zdecydowanie daleko do ideału blogerki, a już z organizacją czasu to w ogóle czasem lepiej nie mówić :>
OdpowiedzUsuńTak, "ugotujcie czasem zupę" (o ile umiecie), a wtedy prawcie o blogach :)))
UsuńJa pracuję, uczę się i uprawiam sporty. Ciężko czasami jest to wszystko pogodzić z blogiem
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Da się to wszystko połączyć, ale trzeba się naprawdę dobrze zorganizować. A kiedy czytam o organizacji czasu niepracującej, bezdzietnej i niezamężnej Blogerki, to mnie krew zalewa :)))
UsuńAbsolutnie sie z Toba zgadzam, z kazdym slowem. O ile uwielbiam blogowanie i sledzenie Instagramu, daleko mi od dokumentowania kazdej chwili, czy szerokiego dzielenia sie prywata. Posty tez powstaja najczesciej kiedy mam czas, a nie kiedy obliguje mnie do tego wspolpraca. Takie gadanie o doskonalej organizacji czasu to czcza gadka osob, ktore widac nie maja pojecia co to normalne zycie, dom, praca i obowiazki :)
OdpowiedzUsuńTak! Wczoraj rozbawiła mnie jedna Blogerka (bezdzietna i niepracująca zawodowo), bo nie miała czasu wstawić posta na bloga i bardzo nad tym ubolewała. Heloł?? Witaj w realnym świecie ;)
UsuńAneto, świetny temat poruszyłaś. Ja już dawno się przekonałam o tym, że planowanie to nie dla, zresztą też o tym pisałam. po co tracić nerwy na coś co akurat poszło, nie tak, jak sobie "planowaliśmy". Pisanie na siłę jest bezsensu, bo każdy czytelnik to wyczuje, dotyczy to mnóstwa inny rzeczy również. Ja z pewnych rzeczy zrezygnowała, ale to już wiesz, bo właśnie nie czułam się w pułapce, mimo że nikt mnie nie zmuszał do niczego. Każdy ma swoje metody. Jednak "planowanie" stało się aktualnie baaardzo modne i czasem mam wrażenie, że tylko ja nic nie planuje i jestem "słaba" bo czasem nie umiem się zoorganizować.. Niestety część osób, która ukazuje taki life, nie ma pojęcia o niczym. Pozdrowienia dla Ciebie i Martynki:*
OdpowiedzUsuńWybacz drobne błędy, ale piszę w pośpiechu:)
UsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!