Lily Lolo | Cherry Blossom | Brzoskwiniowo - różowe orzeźwienie

środa, sierpnia 09, 2017

Moje dobre wrażenie o kosmetykach mineralnych nie skończyło się na ostatnich słowach o podkładzie Warm Peach i Pudrze matującym marki Lily Lolo. Oczywiście to taka podstawa, którą trzeba sobie na początku wypracować, ale u mnie do tej podstawy zalicza się także róż do policzków. O ile w kwestii odcienia podkładu wypór padł bardzo szybko, to w przypadku różu miałam mały problem, ponieważ nie we wszystkich kolorach czuję się dobrze i nie wszystkie godzą się z ogólną kolorystyką mojej twarzy ;) Preferuję odcienie bardziej brzoskwiniowe, niż różowe, raczej te jaśniejsze, niż te typowo ceglaste. Postanowiłam w końcu, że odcień Cherry Blossom będzie tym odpowiednim.


Kiedyś jedna z Was napisała mi, że jeśli chociaż raz spróbuję makijażu mineralnego, to już nie będę chciała z niego zrezygnować. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to rzeczywiście w takim kierunku zmierza. Przekonuję się o tym każdego dnia, kiedy wybieram taką formę makijażu. Z tej tradycyjnej nie zrezygnowałam do końca, ponieważ mam jeszcze trochę rzeczy do zużycia i szkoda mi je tak po prostu wyrzucić. Poza tym są też produkty, które naprawdę bardzo lubię i nie wydaje mi się, bym musiała się z nimi rozstawać ;) O tej porze roku przekonuję się, że makijaż mineralny to jest to, czego moja skóra rzeczywiście potrzebuje. W tak upalny dzień jak dziś, mogę zapomnieć o ciężkich drogeryjnych formułach, na rzecz naturalnego i bardzo lekkiego wykończenia makijażu, który moja skóra bardzo polubiła. 


Róże mineralne marki Lily Lolo to spora dawka kolorów. Paleta barw jest naprawdę bogata, więc myślę, że każdy kto ma ochotę sięgnąć po tego typu kosmetyk, znajdzie wśród nich odcień dla siebie. Ja na ten pierwszy ogień wybrałam odcień dość bezpieczny, ale naprawdę łady i trafiający w moje preferencje kolorystyczne.Wybrany przeze mnie Cherry Blossom, to piękna ciepła, jasna brzoskwinia wymieszana z różem, dopełniona błyskiem niezwykle delikatnych, mieniących się drobinek. Kolor tego różu będzie odpowiedni dla osób o jasnej karnacji, nie można sobie zrobić nim krzywdy, ale jego intensywność można budować, więc osoby takie jak ja, które nie zaliczają się do grupy najjaśniejszej, będą z niego zadowolone. Jest to odcień satynowy, więc dodaje cerze zdrowego blasku, spokojnie może zastąpić rozświetlacz. Wszystko jest jednak uchowane w bardzo ładnym, nadal naturalnym wydaniu. Trwałość jest naprawdę bardzo dobra, ponieważ jest widoczny na twarzy nawet pod koniec dnia. Do nakładania różu używam pędzla typu duo-fiber, a sam róż aplikuję po uprzednim wysypaniu odpowiedniej ilości na wieczko opakowania lub mały podstawek. Opakowaniami zachwycałam się już w poprzednim poście, ale powtórzę, że są eleganckie i bardzo stonowane, co bardzo mi odpowiada.


Skład: MICA [+/- CI 77491 (IRON OXIDE), CI 77891 (TITANIUM DIOXIDE)]

Róż nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów. Jest w 100% naturalny. Posiada lekką i jedwabistą gładką konsystencję. To produkt odpowiedni dla wegetarian i wegan.


A jakie są Wasze doświadczenia z różami mineralnymi?

40 komentarze

  1. Moja siostra go ma i jest z niego zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zakochana w lily lolo. Szczegolnie lubie od nich tusz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuszu jeszcze nie używałam, ale będę miała na uwadze :)

      Usuń
  3. Sypkiego różu LL akurat nie miałam, ale prasowane owszem;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie wygląda. Kiedyś się muszę skusić na mineralny róż :)

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie brak tego doświadczenia, ponieważ nie miałam jeszcze takiego mineralnego różu. Mam paletę Lily Lolo i jest fajna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Palety też mi odpowiadają kolorystycznie, z tego co widziałam jedynie na blogach :)

      Usuń
  6. Powiem ci że co do minerałów to posiadam jedynie cień i pigment. Innych produktów nie miałam okazji używać więc sama nie wiem jak u mnie by to wyglądało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeden cień też kiedyś kupiłam i jestem zadowolona. Teraz w secie AM też mam ich kilka.
      A makijażu mineralnego na całej twarzy musisz kiedyś spróbować :)

      Usuń
  7. ja z minerałów używałam jedynie korektora i dobrze się sprawdzał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super :) dobrze wiedzieć. Ja jeszcze nie używałam korektorów mineralnych, tzn. mam jakiś taki jasny, ale kolor kompletnie nie moja bajka :/

      Usuń
  8. Ja mam swojego mineralnego ulubieńca Annabelle Minerals Sunshine idealenie mi pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tego różu. Z LiLy Lolo mam puder oraz rozświetlacz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozświetlacza mineralnego jeszcze nie mam, więc muszę wypróbować :)

      Usuń
  10. nie znam go ale jestem wielką fanką kosmetyków Lily Lolo

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam kilka róży, ale wolę bronzery. Kosmetyki Lily Lolo kocham jednak całym serduchem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio jakoś nie używam bronzera. Mam ich kilka i leżą ;)

      Usuń
  12. Śliczny ma kolor, taki "mój" :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. śliczny odcień :) też jestem ostatnio zakochana w minerałach :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej Aneta :) Chyba jestem tu pierwszy raz :*
    Jeśli chodzi o Lily Lolo,jeszcze nic nie próbowałam :) Z Anabelle Minerals owszem i bardzo lubię własnie róże,bo podkładów mineralnych nie potrafię nakładać,jakoś mi to nie wychodzi (ponoć okrężnymi ruchami pędzla,no nie umiem :D ).Muszę sobie sprawić jakiś róż bądź szminkę z LL bo są chwalone w sieci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) Chyba tak, jesteś tu pierwszy raz i bardzo mi miło Ciebie gościć :)
      Mi też się wydawało, że nie umiem. Spróbowałam spokojnie kilka razy i efekt jest. Ostatnio zamówiłam set próbek AM i tam mam jakieś kolory róży również, więc spróbuję :)

      Usuń
  15. Mam tłustą i dość problematyczną cerę, dlatego często wybieram kosmetyki mineralne - podkłady i róże. Wtedy cera oddycha i wygląda dużo lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że skóra oddycha to chyba był pierwszy mój powód by spróbować :)

      Usuń
  16. Piękny kolor aczkolwiek róże wybieram raczej typowo różowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem chyba zbyt ciemna, by używać kolorów typowo różowych. Nie czuję się w nich dobrze. Wypadają u mnie chłodno ;)

      Usuń
  17. Mam kilka miniaturek, ale trochę się obawiam sypkiego różu :P

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)

Przyznaję, że usuwam spam :)

Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com

Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...