Nietrafione hity blogosfery
poniedziałek, stycznia 30, 2017
Pewnie nie tylko ja mam w życiu takie chwile, że napalę się na coś jak szczerbaty na suchary. Chodzi to potem za mną i chodzi, aż w końcu ulegam i kupuję tę zachciewajkę. A potem klops! Swego czasu zdecydowałam się zakupić dwa kosmetyki z poniższego zdjęcia, trzeci (podkład) dostałam od firmy. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że mimo moich szczerych chęci i dużej, naprawdę dużej cierpliwości, o czasie nie wspomnę, kosmetyki te to nie jest moja bajka. Zaraz wytłumaczę dlaczego.
Lirene, No Mask, płynny fluid + serum - to bardzo lekki i (na pierwszy rzut oka) wręcz idealny podkład na dzień. Jego aplikacja nie sprawia mi najmniejszego problemu, zarówno gdy używam gąbeczki czy po prostu własnych dłoni. Rozprowadza się bardzo sprawnie i w pierwszych chwilach wygląda na twarzy obłędnie. Skóra jest pięknie wyrównana pod względem koloru i niezwykle przyjemna w dotyku. Niestety po upływie ok. 15 minut, cały czar pryska, ponieważ podkład okrutnie ciemnieje na mojej twarzy, a skóra staje się pomarańczowa. O ile przy mojej opaleniźnie to nie wygląda źle, bo tony są podobne, tak na chwilę obecną, gdy skóra wróciła do swojego zimowego koloru, nie jestem w stanie go dłużej używać. W moim przypadku to niestety pomarańczowa masakra.
Vichy, Antyperspirant roll - on 48h, przeciw nadmiernej potliwości - kupiłam go latem w SP na dość dużej promocji. Nie szukałam w sumie żadnego blokera, nie pociłam się jakoś szczególnie, chociaż po ciąży nieco zmieniło się w tym temacie. Pomyślałam jednak, że 23 złote, to nie jest duży wydatek i postanowiłam, że wypróbuję ten hit blogosfery, który swego czasu wyskakiwał nawet z lodówki ;) Nie musiałam czekać długo na efekty, nie czekałam nawet na jakieś bardzo upalne chwile. Zaczęłam stosować ten dezodorant na co dzień i okazało się, że działa na mnie gorzej niż zwykła kulka z Avonu. Nie zauważyłam, by moje pocenie się zmieniło swoją intensywność, ale wymagałam, by zapewniał mi podstawową ochronę. Niestety wielokrotnie, by nie powiedzieć codziennie zdarzało się tak, że bardzo szybko pojawiał się nieprzyjemny zapach, który był dla mnie absolutnie dyskwalifikujący jeśli chodzi o ten produkt.
Resibo, Olejek do demakijażu - na tego gagatka jestem chyba najbardziej obrażona. Kosztował niemało, miał przenosić góry, a przyniósł mi jedynie wielokrotny wysyp pryszczy w okolicach żuchwy. Powiecie pewnie, że musiałam popełniać jakiś błąd przy dalszych krokach pielęgnacyjnych. Otóż nie. Przykładałam się do wieczornego demakijażu. Stosowałam produkt w połączeniu z różnymi produktami do zmywania twarzy. Robiłam kilkudniowe i kilkutygodniowe przerwy. Za każdym razem, gdy wracałam do tego olejku, sprawy miały się identycznie - wysyp dużych, podskórnych gól, z którymi musiałam walczyć czasami naprawdę dość długo. Przykro mi, ale nie wiem co zrobię z resztą tego złota, które swoją drogą jest bardzo wydajne.
Jak mówi przysłowie nie każde złoto, co się świeci. Nie każdy hit blogosfery, musi być moim indywidualnym hitem... i odwrotnie! Rzadko zdarzają mi się takie porażki kosmetyczne, ale postanowiłam, że i o nich będę wspominać na blogu, ponieważ czasem mam wrażenie, że wypada o wszystkim pisać tylko dobrze ;) Dajcie proszę znać, czy i Wam zdarzyły się takie nietrafione hity. Chętnie poczytam!
Miłego poniedziałku!
75 komentarze
Ja z kolei lubię zarówno olejek jak i antyperspirant Vichy;) podkładu nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńPodkład jest żółciutki, więc może gdyby ściemniał pasowałby do Ciebie kolorem, ale ja wiem, że Ty nie jesteś fanką podkładów ;)
UsuńPodkład u mnie też się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńZ tego co czytam, to niestety częsta sytuacja.
UsuńJa tak samo jak Ewelina lubię i antyperspirant i olejek, ale rozumiem, że nie każdy musi to samo tolerować :) Podkładu nie miałam i raczej nie sięgnę po niego ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ewidentnie w tym olejku coś powoduje, że skóra się zapycha. Używam pewnego programu na telefonie, który sprawdza składniki danego kosmetyku i wg niego witamina E i olej awokado są tymi składnikami, które mogą przyczyniać się do moich kłopotów.
UsuńWsmaruj olejek w stópki :) z tego co widzę skład to same oleje i zapach.
OdpowiedzUsuńO tym nie pomyślałam :)) Byłam bardziej zdesperowana i pomyślałam, że będę myła nim pędzle i gąbki ;))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńszkoda, ze Resibo się u Ciebie nie sprawdził. U mnie fajnie zmywa makijaż i nie powoduje żadnego wysypu.
OdpowiedzUsuńMakijaż olejek zmywa rewelacyjnie, zmywałam nim nawet oczy i byłam bardzo zadowolona, ale to co się dzieje później mnie przeraża. Wyglądam jak nastolatka przy największym wykwicie, więc to go dyskwalifikuje.
UsuńPewnie, że tak! Gra w zupełności nie jest warta świeczki! Za taki wysyp to i ja dziękuję...
UsuńResibo bardzo lubię ale żadnych olejków nie. nie sięgam po nie. Ta kuka vichy u mnie się sprawdziła. jeszcze do niej wrócę
OdpowiedzUsuńU mnie nie sprawdza się wszystko co naturalne, dlatego wstrzymuję się przed kolejnymi zakupami Resibo, chociaż na olejek do twarzy miałam ochotę ogromną!
UsuńAntyperpirantu używałam jakieś 10 lat temu i świetnie się u mnie spisywał, ale po kilku opakowaniach przestał na mnie działać.
OdpowiedzUsuńSkóra się pewnie przyzwyczaiła. U mnie to pierwsze i raczej ostatnie opakowanie.
UsuńNie miałam tych osławionych hitów ;) Kusił mnie podkład, ale skoro ma ciemnieć to nie wiem czy już mam na niego ochotę ;)
OdpowiedzUsuńNie tylko u mnie ciemnieje. Wszystko też zależy od naturalnego koloru skóry, no ale nie oszukujmy się nie po to kupujemy kosmetyk żeby potem jeszcze celować w domu z kolorem ;)
UsuńZ kulką Vichy miałam identycznie, co do olejku Resibo mam mieszane uczucia, choć wysypu mi nie zafundował :P Po prostu robi tragiczną mgłę na oczach :P
OdpowiedzUsuńW sumie nie wiem od czego to zależy, bo mnie ta mgła nie była za każdym razem kiedy go używałam.
Usuńżadnego nie miałam. Antyperspiranty apteczne to sie chyba tylko wyższą ceną i marką różnią
OdpowiedzUsuńDawno, dawno miałam jeden apteczny, który był dobry. Później zrobił się dość popularny i coś się w nim zepsuło. Chyba go "ulepszyli".
UsuńOj ja mam kilka takich produktów, które wszędzie są chwalone, a u mnie kompletna porażka :P
OdpowiedzUsuńA np. co? Napisz proszę :))
UsuńOlejek polecam zużyć do mycia ciała. Jeszcze go nie miałam, ale na pewno wypróbuję w przyszłości. Tak to już jest, że nie każda mieszanka będzie odpowiednia dla każdego rodzaju cery.
OdpowiedzUsuńLiczyłam się z tym, że może się coś zadziać, tym bardziej, że u mnie często sprawdza się moje powiedzenie, że "natura nie zawsze mi służy". No cóż, żyje się dalej, a olejek jakoś zużyję, bo mi szkoda wylać ;)
UsuńDokładnie nie wszystko co się sprawdza większości sprawdzi się u nas ;( ja się naczytałam o tym olejku z Resibo i wiele produktów mnie od nich kusi, ale czy skuszę się na ten olejek ? sama nie wiem. Reszty nie znam - może to i lepiej ;D
OdpowiedzUsuńTrudno powiedzieć czy byłabyś zadowolona. Ja wydałam te 50 zł i teraz żałuję, ale gdybym nie wydała, to pewnie wzdychałabym do tego olejku do chwili obecnej ;)
UsuńLirene też mnie rozczarował. Na Vichy mam ochotę, ale nie chcę się znów zawieść, więc nie wiem czy kupię.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz sprawdzić ten dezodorant na sobie to obecnie w SP też jest na promocji i kosztuje chyba 24 zł ;)
UsuńNie miałam żadnego, ale rozważałam antyperspirant z Vichy. Teraz wiem, że jeżeli się na niego skuszę to tylko na takiej promocji. Pełnej ceny nie zapłacę :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie jest w promocji w SP, więc jeśli nadal masz ochotę, to chyba lepszej ceny nie znajdziesz :)
UsuńNie używałam żadnego z tych produktów, ale ostatnio podkład Catrice hit blogosfery nie sprawdził się u mnie niestety ;).
OdpowiedzUsuńJa już też miałam kupić ten podkład, ale dałam sobie spokój.
UsuńU mnie nigdy Lirene się nie sprawdził, więc kompletnie mnie nie ruszają te nowe podkłady. Co do Vichy to wydaje mi się , ze z 6 lat temu był lepszy, teraz do niego wróciłam i strasznie mnie podrażnia ;)
OdpowiedzUsuńU mnie z Lirene sprawdza się ten ostatni podkład dopasowujący się do karnacji i Glam&Matt.
UsuńPierwszy raz słyszę nieprzychylną opinię o Resibo. Olejek bardzo mnie ciekawi, ale boję się, że też mogę mieć te podskórne gule :(
OdpowiedzUsuńKtoś musi być pierwszy :))
UsuńCo do podkładu się zgadzam, gdy bylam opalona wyglądał nawet nawet - jednak teraz już jest zbyt pomarańczowy. Vichy się u mnie sprawdza, a do olejki Resibo jeszczę testuję przed oficjalnym werdyktem.
OdpowiedzUsuńJa już niestety nie mam złudzeń co do tego olejku, a szkoda.
UsuńW kwestii olejków to ostatnio czytałam, że nie są zbyt polecane w przypadku cer skłonnych do wyprysków, bo nie oczyszczają właściwie skóry i jeszcze bardziej pogłębiają problemy z niedoskonałościami. Ten olejek z Resibo zbiera albo mega pozytywne opinie albo czytam, że wyjątkowo kogoś zawiódł. Z tego powodu nie zaryzykuję i z pewnością go nie kupię!
OdpowiedzUsuńTo moja druga mieszanka olejowa do oczyszczania. Pierwszą zrobiłam sobie swego czasu sama, z olejem rycynowym. Była świetna.. i tania ;) Widać, że nie powinnam chyba robić takich eksperymentów i nie kupować tak drogich mieszanek ;)
UsuńJa na początku byłam zachwycona olejkiem Resibo, ale po 2 miesiącach używania miałam wrażenie, że też mnie wysypuje... no i na razie odstawiłam, nie używam już prawie miesiąc i za jakiś czas wrócę ponownie, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJa na początku myślałam, że to sprawy hormonalne, karmienie i te sprawy. Okazuje się, że to tylko olejek...
UsuńU mnie nastąpiło srogie rozczarowanie płynem micelarnym Resibo...kulką Vichy też się zawiodłam.
OdpowiedzUsuńOlejek do demakijażu był moim pierwszym i chyba ostatnim produktem Resibo. Najzwyczajniej w świecie boję się wydać kolejne pieniądze i się rozczarować. Jak widać nie każdemu służą produkty naturalne.
UsuńMnie jakoś ten antyperspirant nie umie do siebie przekonać ;)
OdpowiedzUsuńMnie w ogóle ;)
UsuńJa bardzo polubiłam kulkę z Vichy aczkolwiek nie ukrywam, iż ma kilka małych wad, które mnie wkurzają.
OdpowiedzUsuńA co na przykład?
UsuńZnam wszystkie 3 kosmetyki :) O podkładzie mówić nie będę, bo dla mnie to totalna klapa. Antyperspirant nie różni się według mnie od innych, drogeryjnych i tańszych odpowiedników. Olejku Resibo używam od kilku miesięcy i nic złego mi na szczęście nie robi :)
OdpowiedzUsuń...czyli chociaż jeden z moim nietrafionych hitów jest dla Ciebie ok :)
UsuńCo do podkładu to właśnie testuje i jestem przerażona, bo po nałożeniu na twarz, ściemniał strasznie.
OdpowiedzUsuńNiestety dzieje się tak u wielu dziewczyn :/
UsuńMam swoje kity, ale Twoje produkty do nich nie należą, bo nie miałam okazji ich testować.
OdpowiedzUsuńJa niestety polecić ich nie mogę, więc nie będę namawiała do nabycia ;)
UsuńW sumie ciężko powiedzieć czy to dobrze czy to źle ;)
OdpowiedzUsuńPodkład będę testować, olejek mnie kusił ale nie jestem jeszcze przekonana do takiego demakijażu. Co do twojej recenzji teraz tym bardziej nie wiem czy chciałabym go wypróbować..
OdpowiedzUsuńNie jest powiedziane, że u Ciebie się nie sprawdzi.
UsuńNa Vichy i Lirene i tak bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńU mnie antyperspirant z Vichy też się nie sprawdził i byłam bardzo rozczarowana. Na olejek z Resibo czaję się już od dłuższego czasu i jak tylko wykończę wszystkie swoje obecne czyściki to mimo wszystko przetestuję go sobie. Mam nadzieję że u mnie się sprawdzi:)
OdpowiedzUsuńWobec tego trzymam kciuki i mam nadzieję, że będziesz z tego olejku zadowolona :)
Usuńnie używałam żadnego z kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas się to zmieni :)
UsuńNie miałam żadnego z nich, ale czaję się na olejek Resibo. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzi, bo ja już do niego nie wrócę.
Usuńna olejek z Resibo już od dawna się czaję :D obserwuje i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJestem okropelnie wręcz nakręcona na ten olejek z Resibo, każdy go zachwala, a tutaj psikus. Moim problemem jest trądzik pojawiający się w okolicy żuchwy/brody i powiem szczerze, że jak przeczytałam, że u Ciebie nasilił się on właśnie tam to od razu mi jakoś przeszła ochota na zakup tego gagatka.
OdpowiedzUsuńDozodorant próbowałam i był dla mnie świetny. :) A co do olejku to długo się zastanawiam nad jego zakupem.. chyba wszytscy go chwalą. Niestety zawsze jest szansa, że nam może się nie sprawdzić..
OdpowiedzUsuńNie znam osobiście żadnego z tych produktów,ale może to dobrze. U mnie takimi hitami blogosfery,które się sprawdziły był słynny podkład Healthy Mix,który na mnie wygląda strasznie oraz różowy płyn Garnier,który mocno podrażniał mi oczy. I im obu podziękowałam :-)
OdpowiedzUsuń*nie sprawdziły
OdpowiedzUsuńFluid Lirene również się u mnie nie sprawdził,kolor i trwałość to tragedia.
OdpowiedzUsuńJa często ulegam wpływom rodem z blogosfery i później zdarza mi się żałować :) Tak było między innymi ze sławną szczotką Tangle Teezer :)
OdpowiedzUsuńMimo najszczerszych chęci Lirene u mnie się nie sprawdził -ciemniał okropnie i stawałam się pomarańczą :(
OdpowiedzUsuńOlejek bardzo lubię, Vichy nie używałam.
Cześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!