DZIEŃ 2: Dlaczego bloguję.
wtorek, lipca 15, 2014
Dzień drugi okazuje się być chyba najtrudniejszym, bo trzeba przelać na 'blogowy papier', to co powodowało powstanie bloga, to co powoduje ciągłe pisanie. Nie ma sensu powtarzać całej historii mojej blogowej kariery, która pojawiła się wczoraj (po raz pierwszy). Myślę, że wszystko jest już naprawdę jasne... ;)
Przez cały dzień myślałam o postach kolejnych dni. Cały dzień biegałam w domu i po mieście z aparatem/telefonem po to, by w piątek pokazać Wam jeden z moich zwyczajnych dni (u mnie akurat wakacyjnych, bo z racji tego, że pracuję w przedszkolu, to do września mam małe laby!). Całe popołudnie spędziłam na komentowaniu i odwiedzaniu blogów. Cały wieczór spędziłam na myśleniu o tym co tu dziś napisać...
Chyba się przykładam do tego wyzwania (?)...
źródko: http://pixabay.com/
Dlaczego bloguję?
Bo blogowanie jest jak narkotyk. Blogowanie uzależnia bardziej niż cokolwiek innego. Początkowo kiedy miałam te dwadzieścia kilka lat uprawiałam emocjonalny ekshibicjonizm, totalny(!). Kto czytał tamtego bloga znał mnie chyba od podszewki, znał moje słabości, znał moje smutki, znał moje radości... Teraz jest mi chyba trochę wstyd, za to odkrywanie się z każdej strony. Jednak moje uzewnętrznienie tak przypadło do gustu czytelnikom, że znaleźli we mnie dobrą przyjaciółkę, dobrą koleżankę, dobrego kompana do rozmowy, nawet wtedy kiedy moje młodzieńcze emocje wyprowadzały mnie na odległe pustynne relacje. Z perspektywy czasu, dochodzę do wniosku, że oni chcieli mieć ze mną do czynienia, oni chcieli znać mnie, mając tylko moje słowa (bo tak, jak wspominałam wczoraj - wtedy to była era bloga bez zdjęć!).
A jak jest dziś?
Dziś nie mam potrzebny by uprawiać totalny ekshibicjonizm. Mam dość uporządkowane życie, które lekko (ale jednak!) zachwiało się w zeszłym roku. Na tym blogu przeszło to jednak prawie bez echa... Mam ciągle jednak potrzebę pisania, potrzebę 'biegania' w przestrzeni internetowej, potrzebę dzielenia się moimi kosmetycznymi spostrzeżeniami, potrzebę 'poznawania' podobnych do mnie ludzi.. i chyba dlatego tu ciągle jestem ;)
13 komentarze
Blogowanie to straszny nałóg, który bardzo ciężko rzucić. ;)
OdpowiedzUsuńNooo to prawda, kiedyś blogowanie było zupełnie czymś innym, ekshibicjonistycznym, bo można się było schować za nickiem i nikt nie wiedział, czy to wszystko prawda. Teraz to się zmieniło o 180 stopni.
OdpowiedzUsuńNo fajnie, to teraz muszę przeczytać twój wczorajszy post, bo zaczęłam od tego! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
hihihi.. golizny pokazywałaś w słowach:P
OdpowiedzUsuńjakaż to prawda, właśnie narkotyk... wstaję rano i się szprycuję hahahaha
dokładnie tak.. to często całe dnie na haju chodzę znaczy:P
buźka
Ps. I jesteś wesoła i masz tu ładnie:D
Chyba do blogów zawsze się wraca, po jakimś czasie, ale wraca.
OdpowiedzUsuńO taaak, ery blogów bez zdjęć i opisywania dokładnie co dokładnie się robiło w dany dzień, co się czuło, jadło itp. Teraz mam wrażenie, że przeniosło się to na vlogi...
mnie też blogowanie niesamowicie wciągnęło. to narkotyk, który działa na nas pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńO tak! Blogowanie wciąga :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie uzależnia i czasami czuję się jakbym była na haju podczas pisania :P
OdpowiedzUsuńAle zawsze przychodzą też te gorsze chwile, kiedy najchętniej rzuciłabym wszystko bez mrugnięcia okiem ;)
Ech przypomniałaś mi mojego pierwszego bloga... jak o tym myślę to się śmieje w duchu i zdecydowanie wolę blogowanie w dojrzalszej formie:)
OdpowiedzUsuńDokładnie jak ktos sie juz wkreci to jest to słodkie uzaleznienie : )
OdpowiedzUsuńUjęłas to w dobrych słowach blokowanie jest jak narkotyk. Zwłaszcza kiedy spotyka sie tu miłe osoby to czasami aż sie tęskni do napisania ;) ja bloguje 1,5 roku i naprawdę jest to fajna zabawa i każdy komentarz zawsze cieszy
OdpowiedzUsuńblogowanie to jak nalog, fakt jak narkotyk! :)
OdpowiedzUsuńWiolka-blog KLIK
Faktycznie, może wciągać.
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!