sobota, kwietnia 14, 2018
Dziś o małym owocowym koszmarze Yankee Candle, o braku miodu w miodzie i mandarynek w zimowych, słodkich cytrusach. O tym jak można zepsuć zapach, który z nazwy kojarzy się tak dobrze, że chyba lepiej nie może.
Yankee Candle
Honey Clementine
Honey Clementine to wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic o zapachu słodkiego miodu z cytrusową rozkoszą odświeżającej pomarańczy.
Zwiedziona opisem, kolorem i etykietą, kupiłam jeszcze w okresie zimowym wosk, który miał otulić nasz dom słodkim ulepkiem. Miała to być kwintesencja słodyczy i owocowej delikatności, jaką niosą ze sobą mandarynki. Jednak twórcom tego zapachu chyba zabrakło nieco wyobraźni i owocowego wyczucia. Zapach jest niestety bardzo sztuczny, paskudnie cytrusowy i przypomina mi jedynie odświeżacze do toalet. Woń tego wosku jest bardzo intensywna, ale w niczym nie kojarzy się ze słodyczą i przyjemnością, jaką niesie ze sobą zapach mandarynek zimą. Nie zauważyłam też, by miał coś wspólnego z miodem. Bywało, że jakiś zapach ewidentnie mi się nie podobał, ale ten wybitnie mnie odstrasza i zniechęca do ponownego kupna.
Ten wosk i inne woski Yankee Candle możecie zakupić na stronie goodies.pl.
8 komentarze
A zapowiadało się tak przyjemnie...
OdpowiedzUsuńTego akurat wosku nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłam się, choć niektóre woski potrafią wybitnie zepsuć :P
OdpowiedzUsuńw takim razie musze zapamietac zeby go nie kupowac, ale ogolnie przydaloby mi sie kilka nowych woskow
OdpowiedzUsuńTen zapach bardzo lubię i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńO jej, a mnie się strasznie ten wosk podobał :D. Nawet planuję zakup świecy na zimę ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomarańczowe zapachy:).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach jednak Ci się nie spodobał :) Ja mam w domu jeden wosk, ale brakuje mi kominka żeby go wykorzystać ;DD
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!