Vianek | Seria normalizująca | Tonik i wcierka
sobota, marca 31, 2018
Najtrudniej pisze się po powrotach. Moja nieobecność (wydaje mi się) jest jak najbardziej usprawiedliwiona. Pisałam Wam już bowiem na Instagramie, że praktycznie przez cały miesiąc marzec zmagam się z infekcjami oczu, które ostatecznie stanęły na zapaleniu rogówki i wizytami na oddziale okulistycznym. Chorowanie nie szło po drodze z bywaniem w Internecie. Kto chociaż raz doświadczył problemów z oczami i zna smak totalnego światłowstrętu, to już wie, że światło monitora też do tego wstrętu się zalicza.
Poniższego posta zaczęłam chyba pisać jeszcze przed pielgrzymkami na okulistykę. Pisałam go w ratach, bo blogger kasował mi poszczególne części kilka razy. Późniejsze pisanie nie przynosiło zadowalającego efektu. Zapraszam zatem dziś na wpis o zielonych Viankach ;)
Vianek, Normalizujący Tonik - Wcierka do skóry głowy - preparat w formie toniku do stosowania na skórę głowy, normalizujący pracę gruczołów łojowych, zawiera kompleks ekstraktów z pokrzywy, skrzypu, łopianu, szałwii i brzozy. Bogaty w składniki mineralne (cynk, miedź, krzem) oraz witaminy, które wzmacniają cebulki znacząco przyspieszając wzrost włosów. Olejki rozmarynowy i eukaliptusowy odświeżają, pobudzają i odżywiają skórę głowy. Systematyczne stosowanie sprawia, że włosy rosną mocniejsze i grubsze, stają się bardziej odporne na uszkodzenia.
Kosmetyk, który podbił moje serce, ale ma jedną zasadniczą wadę - śmierdzi, w moim odczuciu, niemiłosiernie ziołowo. Zazwyczaj nie mam problemów ze znoszeniem nieprzyjemnych woni, ale ta niestety przyprawia mnie o ból głowy. Ten jeden minus, nie przekreśla jednak wszystkich dobrych właściwości zielonego toniku Vianka. Przy regularnym stosowaniu tego produktu, włosy odrastają zdecydowanie szybciej i dłużej utrzymują swoją świeżość. Włosy są uniesione u nasady, a skóra głowy nie wykazuje w moim przypadku żadnych podrażnień. Delikatne chłodzenie zaraz po zastosowaniu wcierki, też odbieram bardzo pozytywnie, szczególnie w czasie cieplejszych dni (bo musicie wiedzieć, że pierwsze opakowanie tego kosmetyku zużyłam jeszcze w zeszłym roku). Butelka jest poręczna, ale ucieka czasem z mokrej dłoni. Atomizer jest precyzyjny i sprawny, ale po kilku naciśnięciach czasem rozlewa ciecz. Dostępność tego Vianka może nie jest najlepsza, ale coraz częściej widuję go w sklepach z kosmetykami naturalnymi. Obecnie ponownie stosuję Jantar, gdyż postanowiłam zużyć moje zapasy ;)
Vianek, Normalizujący Żel do mycia twarzy - odświeżający żel do codziennego mycia twarzy, przeznaczony do cery przetłuszczającej się i problematycznej. Zawiera ekstrakt z kory wierzby białej o właściwościach ściągających i normalizujących oraz kwas salicylowy, który dogłębnie oczyszcza i odblokowuje pory. Dodatek olejku eukaliptusowego przyspiesza regenerację zmian skórnych.
Początkowo myślałam, że zużyję go do mycia ciała, bo wydawał mi się za mocny i za bardzo agresywny. Teraz myślę jednak, że zaczęłam go używać w gorszym momencie dla mojej skóry, ponieważ z upływem czasu było już tylko lepiej. Żel jest dość lejący jak na produkt do mycia twarzy i w porównaniu do tych, które ja zazwyczaj używam. Dobrze, a nawet bardzo dobrze domywa twarz. Pozostawia ją piszcząco czystą i powoduje delikatne jej ściągnięcie. Pozwala utrzymać skórę w dobrej kondycji, bez niedoskonałości i całkiem delikatnie pomaga pozbywać się tych, które na skórze rezydowały już wcześniej. Pieni się słabiej niż produkty, których używałam w ostatnim czasie. Zdecydowanie bardziej lubię, gdy kosmetyk się pieni, ponieważ mam wówczas wrażenie, że moja skóra jest naprawdę umyta. Tak, jestem z tych osób, które muszą użyć wody i żelu rano, wieczorem i czasem w ciągu dnia, by poczuć się czysto. Żaden płyn micelarny mi tego nie zastąpi ;) Opakowanie jak na moje potrzeby małe, ale to 150 ml żelu nie rozpłynęło się w wodzie jakoś szybciej niż inne moje produkty do mycia twarzy. Z pewnością będę do niego wracać.
Nie jestem wielką fanką kosmetyków naturalnych, ponieważ muszę bardzo uważać co takiego zawierają w składzie, by nie wyrządziły mi krzywdy. Tak już niestety jest, ale powiem szczerze, że nie czuję się z tym jakoś specjalnie źle ;) Używam tego, co w danym momencie odpowiada mojej skórze. Dwa zielone Vianki na pewno mogę polecić, ja posiadaczka cery mieszanej z tendencją do zmian atopowych i włosów już zdecydowanie mniej przetłuszczających się, ze skórą głowy dotkniętą zmianami łuszczycowymi.
Które, Waszym zdaniem, Vianki są jeszcze godne polecenia? :)
14 komentarze
Bardzo lubię kosmetyki Vianka, chociaż niektóre mnie też irytują zapachem ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowały mnie:) tylko smrodek zniechęca :D
OdpowiedzUsuńTonik-wcierkę byłabym skłonna wypróbować :)
OdpowiedzUsuńTonik wcierkę miałam spory czas temu i lubiłam :)
OdpowiedzUsuńwcierka mnie nie zachwyciła tak jak większość kosmetyków Vianek, które miałam. Dlatego też więcej kosmetyków tej marki nie będzie.
OdpowiedzUsuńMiałam szampon z tej serii ale w sumie był ok bez szału niestety ;). Wcierkę mam w planach zakupić, tonik raczej sobie daruje ;).
OdpowiedzUsuńCzyli jestem nimi zainteresowana jeszcze bardziej ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa bardzo jestem tej wcierki. Ale jeśli pachnie ziołowo, to pewnie bym nie dała rady. Jak coś śmierdzi, to dla mnie odpada, pomimo świetnego działania. :(
OdpowiedzUsuńŻadnego Vianka jeszcze nie miałam, ale z czasem pewnie nadrobię :-) A z oczami też miałam kiedyś spory problem i dosłownie płakałam na widok światła czy słońca, okropne uczucie!
OdpowiedzUsuńlubię kosmetyki Vianek, ale z tej serii jeszcze żadnego nie miałam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten żel do mycia buzi. Z tej serii polecam jeszcze peeling i tonik :)
OdpowiedzUsuńWcierka mnie bardzo zainteresowała :)
OdpowiedzUsuńLubię produkty Vianka, więc chętnie te też przetestuję :) a w fajnych cenach znalazłam je w aptece Melissa, więc warto przejrzeć ich ofertę :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc zaciekawiłam się tym zapachem :) Ja bardzo lubię intensywne ziołowe aromaty!
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!