Nr 160 to zapach trudny. Na pewno nie będzie podobał się każdej z Was. To woń zmysłowa, ciepła, w moim odczuciu dość ciężka. Za sprawą swojej intensywności, dla mnie tylko w okresie chłodniejszych dni do noszenia przez cały dzień. Nosząc go mam wrażenie, że non stop pulsuje i rozwija się w ciągu dnia na mojej skórze. W zapachu przeważają tony drzewne przeplatane z goryczą neroli. Gdybym nie czytała nut zapachowych powiedziałabym, że wyczuwam tam moje ukochane lilie zmieszane z paczuli... Absolutnie 'jeden psik' wystarczy by być zauważoną w towarzystwie. Nadużycie tego zapachu grozi 'katastrofą'. Są chyba trwalsze niż mój poprzednik 118. Jestem z nich bardzo zadowolona. Nie znam oryginału, więc nie pokuszę się o porównanie.