Blogmas 2017 | #4 - 9 | Kiedy ucieka cały tydzień...

sobota, grudnia 09, 2017

Minęło pięć dni od mojego ostatniego wpisu i przyznaję się oficjalnie, że w tym roku #blogmas wychodzi mi najgorzej ze wszystkich wcześniejszych. Moje dziecko rezyduje w domu na żłobkowym L4, to z tatą, to z babcią. Wieczory (dosłownie! wieczory) poświęca mamie, która odzyskując swój czas wolny o godzinie 23, nie ma już siły na cokolwiek. Mimo moich dobrych myśli, grudzień nie jest dla mnie jakoś specjalnie łaskawy ;)


W poprzednim miesiącu przypomniałam sobie, że jeżeli moją skórę spotyka coś naprawdę złego, a bostonka okazała się być totalną masakrą, to w takim wypadku tylko krem Nivea jest w stanie poradzić sobie z tym czymś. Nie żartuję! Odkąd pamiętam, jeśli tylko na skórę nie działało nić, to ostatnią deską ratunku okazywał się być tradycyjny krem Nivez właśnie.


Wiele lat towarzyszył mi krem Nivea Sotf i nie wstydzę się powiedzieć, że był to krem, który spełniał zadanie mojego kremu na dzień, na noc, a oprócz tego bardzo dobrze sprawdzał się jako po prostu balsam do ciała. Kupowałam wówczas największe opakowanie, a mimo to schodził u mnie szybko jak woda i co chwilę musiałam kupować kolejne. Z czasem pojawił się odpowiednim tego kremu już tylko z przeznaczeniem do stosowania na twarzy. Całkiem niedawno na rynku pojawił się Lekki krem odżywczy, który również pojawił się w mojej kosmetyczce. To bardziej puszysta i nieco mocniejsza wersja kremu Soft lub jak kto woli lżejsza wersja tradycyjnego kremu Nivea. Myślę, że każda z tych wersji ma w sobie nieco prawdy. Jeśli nie znacie każdego z tych kremów, musicie mi wierzyć na słowo ;)


Latem, z pozdrowieniem od poczty balonowej, przyjechał do mnie Lekki krem przeciwzmarszczkowy również spod szyldu marki Nivea. Mówiąc szczerze i z całą sympatią dla tych lubianych przeze mnie kremów, nie widzę większej różnicy między wersją odżywczą a przeciwzmarszczkową.


Konsystencja iście lekka i pozwalająca na to, by krem wchłaniał się w skórę naprawdę szybko i bez większych problemów. Pięknie, a powiedziałabym nawet, że wzorowo trzyma makijaż. Pachnie świeżo, ale cały czas w tonacji tradycyjnego kremu Nivea. Co jest dla mnie najważniejsze i chyba najbardziej zaskakujące od kilku już dobrych lat - nie wiem jak to się dzieje, ale kremu marki Nivea działają zawsze i wtedy, gdy inne kremu już sobie nie radzą, a ja mam poważny problem do zażegnania. Tak było i tym razem, potulnie użyłam na zmianę jednego i drugiego kremu, a wszelkie przesuszenia i podrażnienia po bostonce, która rozwścieczyła moją skórę nie na żarty, zniknęły w ciągu trzech dni. Jedna rzecz jakiej nie udało mi się zahamować, to wymiana skóry, bowiem w przeciągu ostatnich dwóch tygodni po chorobie, wymieniłam skórę jak wąż na nową i bardzo delikatną. Liczyłam się z tym i nikt, ani nic nie mogło tego procesu zahamować. Jednak pierwsza doraźna pomoc, okazała się być skuteczna. Możecie mówić o składach co chcecie, ale naprawdę nic nie jest w stanie zdetronizować niebieskiego wieczka Nivea, kiedy jestem w opałach ;)

10 komentarze

  1. Ech, ciężki ten grudzień dla Ciebie :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie Nivea też ratowało z niejednej zimowej opresji:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuje takich intensywnych dni

    OdpowiedzUsuń
  4. W styczniu będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby reszta grudnia była lepsza dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozostaje liczyć, że w Nowym Roku będzie lżej:) Ja bardzo kiedyś lubiłam Nivea Soft, pamiętam nawet ich reklamę z lat 90', w której padało hasło jak ciepły letni deszcz:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję że wszystko wróci do normy, zdrówka życzę dla dziecka :* co byś mogła odpocząć :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mi okrutnie ucieka ten czas ostatnio...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja ostatnio też wolny czas mam albo z samego rana, albo wieczorem kiedy już nie mam siły na nic :). Miałam ten krem, ale oddałam go, zwyczajnie mi nie służył :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś miałam i nawet lubiłam ale trochę skład mnie odrzuca teraz ;)

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)

Przyznaję, że usuwam spam :)

Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com

Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...