Jeżeli dziś jest niedziela, to dziś jest dzień Maseczki morskiej!
niedziela, marca 16, 2014
Jeżeli dziś jest niedziela, to dziś jest dzień, który zaczynam od Maseczki morskiej z Biochemii Urody. Przy ostatnim zamówieniu, które robiłam w zeszłym tygodniu zauważyłam, że maseczka z BU chyba zmieniła trochę formułę i obecnie widnieje tam pod nazwą: Maseczka morska z perłami (zamiast koziego mleka jest mączka ryżowa).
Wracając jednak do mojej wersji..
Zanim maska wędruje na moją twarz, to chwilę przed używam dość mocnego peelingu. Ostatnio znów wróciłam do ulubionego niegdyś zdzieraka z Avonu, czyli Peelingu głęboko oczyszczającego pory (zawiera wyciąg z oczaru wirginijskiego znanego z właściwości ściągających oraz ekstrakt z eukaliptusa działający oczyszczająco i antyseptycznie). Przyznaję się, że kiedyś traktowałam go z przymrużeniem oka, ale kiedy dostrzegłam, że dobrze wpływa na moją skórę - wracam do niego bardzo regularnie. Ma dużo sporo drobnych, ale ostrych drobinek i dobrze oczyszcza skórę z martwego naskórka. Daje uczucie chłodu na twarzy, więc może nie być odpowiedni dla każdego. Mi ten efekt nie przeszkadza, nawet jeśli pozostawiam rozsmarowany peeling na twarzy na dłużej.
Przed peelingiem rozrabiam sobie maseczkę w filiżance, by móc ją od razu nałożyć na wypeelingowaną twarz, bez zbędnego czekania. Moja wersja maseczki składa się z:
- 1 łyżeczki maseczki morskiej (łyżeczka 5 ml),
- 2 łyżeczek kwasu hialuronowego (2 x 5 ml),
- 5 kropli naturalnego olejku Tamanu.
Całość mieszam i zawsze staram się, by konsystencja maseczki nie była zbyt płynna, ponieważ wtedy nie spływa z twarzy i mogę spokojnie wędrować w niej po całym mieszkaniu. Jeśli po zmieszaniu składników okazuje się, że jest zbyt rzadka, to dosypuję jeszcze odrobinę maseczki.
Tak wykonaną maseczkę pozostawiam na twarzy na ok. 20 minut. Pozwalam jej przyschnąć i taka praktyka nie powoduje u mnie żadnych podrażnień.
Co buduje skład owej maseczki?
Jest to maseczka w proszku na bazie spiruliny z dodatkiem koziego mleka, gdzie spirulina to nic innego jak tylko zielone algi morskie, które za sprawą swych właściwości odżywczych i regenerujących mają za zadanie - ujędrniać, nawilżać, uelastyczniać i ożywiać koloryt naszej cery. Kozie mleko ma lekko neutralizować zapach spiruliny, a jednocześnie nawilżać i wygładzać skórę.
Podając za Biochemią Urody, maseczka ma działać:
- nawilżająco i odżywczo, - wygładzająco, lekko peelingująco,
- gojąco i łagodząco,
- regenerująco,
- regulująco,
- poprawia koloryt skóry.
..i ja nie mogę tutaj powiedzieć nic innego, jak tylko to, że wszystko co wyżej zacytowałam jest rzeczywiście prawdą! Dawno nie spotkałam się z tak dobrym produktem, który co tu dużo mówić - rzeczywiście działa. Moja twarz wygląda na ukojoną, jest gładka, przyjemna w dotyku i przede wszystkim czysta. Dotykam ją wtedy, chociaż nie powinnam, bez końca! Poza tym mam wrażenie, że moja skóra jest cały czas mokra, naprawdę trudno opisać to uczucie ;) Wszelkie zmiany na twarzy goją się znacznie szybciej, a i w kolejnych dniach mam wrażenie, że skóra przetłuszcza się znacznie mniej, niż zwykle. Nie zauważyłam przesuszeń i jakichkolwiek podrażnień w czasie stosowania tego produktu. Ważne, by przy używaniu tej maseczki zachować systematyczność. Rezultat jaki pozwala uzyskać, wynagradza nawet ten lekko nieprzyjemny zapach, który z sobą niesie. Osobiście używam jej raz w tygodniu i wydaje mi się, że póki co nie potrzebuję większej dawki tego produktu.
Maseczkę zmywam ciepłą wodą. Z czystego lenistwa używam ciepłej wody z kranu. Wrażliwym jej nie polecam ;) Zmycie maseczki z twarzy chwilę trwa, szczególnie jeśli dodaję olej tamanu, ale po niedługiej chwili wszystko się ładnie rozpuszcza i spływa wraz z wodą. Po osuszeniu twarzy, całą spryskuję wodą różaną.
Moja akurat ukrywa się pod marką Dabur. Niestety nie znalazłam jej nigdzie stacjonarnie w Toruniu (chyba, że mnie ktoś oświeci?? ;) ) i zamawiam ją na Allegro. Dla wygody przelewam ją do małej buteleczki z atomizerem - czysta oszczędność na produkcie i wacikach ;) Tutaj kończę mój poranny zabieg i moje poranne niedzielne przyjemnoiści.. W zależności od dalszych planów w ciągu dnia - albo nakładam serum z witaminą C i krem nawilżający lub wykonuję pełny makijaż twarzy.
Miłej niedzieli!
29 komentarze
Muszę wypróbować tej maseczki! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta maseczka :)
OdpowiedzUsuńInteresująca, mam ochotę ją wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tej maseczki ale wygląda interesująco :)
OdpowiedzUsuńJa chyba najbardziej lubię maseczki z glinek :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i do obserwacji moje bloga jeśli Ci się spodoba:)
Prezentuje się świetnie! :)
OdpowiedzUsuńTakia maseczka na pewno jest o niebo lepsza do tych drogeryjnych :) Mnie już od dłuższego czasu kusi woda różana, musze o niej wiecej poczytac.
OdpowiedzUsuńTu Asia;-) i wzajemnie, zapraszam do mnie: http://to-i-owo-urodowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiałam ją, ale stosowałam jeszcze w starej wersji. Na pewno kupię ponownie przy okazji zakupów na BU.
OdpowiedzUsuńCiekawie to wygląda, chciałam dodać do obserwowanych, ale widzę, że nadal problemy, może później się uda
OdpowiedzUsuńOd kilku dni też mam problem z dodawaniem blogów do obserwowanych, ale jest sposób, który i u mnie działa - trzeba rozwinąć menu "więcej..." i wtedy po rozwinięciu nowego okna kliknąć (trochę niżej) "Obserwuj" :)
UsuńMam w zapasach spirulinę :)
OdpowiedzUsuńWodę różaną przywiozłam sobie kiedyś z Indii, ale używałam jej głównie... w kuchni :D
Do czego ją stosuję, jeśli mogę wiedzieć?? :)
Usuń*stosujesz
UsuńPeeling z Avonu namiętnie kocham bo zdziera ze mnie dosłownie wszystko ;)
OdpowiedzUsuńavonowy zdzierak to mój ulubiony peeling :)
OdpowiedzUsuńmiałam maskę morską z biochemii urody, nie działała jakoś szczególnie super na moją cerę. Uwielbiam za to wodę różaną.
OdpowiedzUsuńciekawa ta maseczka ;) zawsze w niedziele robię peeling i maseczkę :D
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbowałabym tę maseczkę :D
OdpowiedzUsuńTakiej maseczki jeszcze nie miałam, ostatnio zakupiłam kilka i natychmiast wzięłam się za testowanie ;-))
OdpowiedzUsuńCiągle noszę się z zamiarem zrobienia zamówienia w BU lub innych tego typu sklepach. Na razie powstrzymują mnie jedynie dość duże pielęgnacyjne zapasy ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńI ja i ja;-)
OdpowiedzUsuńSpirulina sprawdzała się bardzo dobrze na mojej cerze, więc wersja z dodatkiem koziego mleka brzmi świetnie. Podobają mi się dodatki, którymi wzbogacasz maseczkę :)
OdpowiedzUsuńja tam zawsze wszystkie maski zmywam wodą :D moja cera już się od tego uodporniła :D
OdpowiedzUsuńmam ten peeling z avon, całkiem dobry jest. choć na początku jakoś podchodziłam sceptycznie.
OdpowiedzUsuńFajny post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
mystersdaria.blogspot.com
Obserwujemy? ;)
Ciągle się zbieram, by zrobić zamówienie z strony ZSK... Spirulina ciekawi mnie od dawna, chyba czas złożyć zamówienie :) Daaawno nie robiłam sobie mini spa, nawet tylko z maseczką... Czas to dziś zmienić :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepsze są maseczko peel off ;) Często je stosuję i jak dla mnie najlepiej się sprawdzają.
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!