Od naszego ślubu mijają już blisko dwa miesiące, jednak dopiero w zeszłym tygodniu otrzymaliśmy zdjęcia od naszej Pani Fotograf :) Przesympatyczna osoba, która spędziła z nami cały dzień ślubny i aż 6 godzin sesji plenerowej. Napracowała się przy nas niesamowicie, gdyż nasza sesja plenerowa odbywała się w: kolejowej olejowni, opuszczonym budynku wojskowym, na poligonie i stadionie miejskim w Toruniu :)
Po 6h naszego pozowania i Kasi biegania z aparatem, jesteśmy usatysfakcjonowani efektami jakie udało się nam uzyskać. Plan został zrealizowany w 100% :)
..ale jak to było od początku? :)
Po długich przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że ślub jaki zawrzemy, będzie tylko ślubem cywilnym. Nasze przekonania religijne nie są (a właściwie to ich nie ma w ogóle) na dzień dzisiejszy związane z żadnym kościołem. Nie chcieliśmy z tego dnia robić zakłamanej szopki, bo miał to być tak naprawdę NASZ DZIEŃ, a nie dzień dla rodziny czy rodziców.
Wymyśliliśmy sobie, że będzie to ślub stylizowany na lata 60te. Stąd nasze stroje dość inne niż zwykle, stara Warszawa, która nas do ślubu wiozła, nawet moja fryzura :)
Jak już wcześniej pisałam wszystko udało się tak, jak sobie wymarzyliśmy, a może nawet lepiej! Goście byli zadowoleni i zachwyceni innością, jaką im zafundowaliśmy. Całe przyjęcie zorganizowaliśmy sami, z własnych środków pieniężnych i udało nam się zmieścić w zaplanowanym budżecie 20 tysięcy.
Na deser (żeby nie skończyło się tylko na suchych faktach!) zamieszczam jedno zdjęcie z pleneru :)
Teraz tylko czekać na kolejne rocznice!