Tutaj jestem jednak częściej... ;)
Moja aktywność na blogu jest ostatnio znikoma, jednak nie znaczy to, że w moim życiu kosmetycznym nic się ciekawego nie dzieje. Działo się i dzieje nadal. Ja po prostu pozbyłam się praktycznie wszystkich współprac i jak widać na moim Instagramie, pokazuję zwykle tylko swoje rzeczy i to, co chcę pokazać, a nie to, co wymuszały na mnie współprace :)
Historia dzisiejszej paczki, z zeszłego roku jest niezwykle prosta. Ewelinka nie trzyma się dat i świąt, wszystkie święta i uroczystości, obchodzi w myśl swojego własnego kalendarza. Tak też, paczkę z prezentami na tegoroczne (tak! tak!) święta Bożego Narodzenia, wysłała mi jakoś w połowie zeszłego roku ;)
Kosmetyki eeny meeny (czyt. ini mini) pierwotnie powstały z myślą o kobietach przygotowujących się do macierzyństwa oraz o ich najmłodszych pociechach. Jednak wiele innych osób dorosłych, które miały duże problemy skórne (m.in. atopowe zapalenie skóry, ekstremalnie wrażliwą skórę) zaczęły używać naszych produktów i pisać nam, że eeny meeny to rozwiązanie ich problemów z cerą.
To tak trochę o mnie, bo ja po ciąży zaczęłam chorować na łuszczycę, a obecnie też na łuszczycowe zapalenie stawów, a Ewelinka doskonale o tym wie, więc sprezentowała mi eeny meeny BALSAM S.O.S. Balsam przeznaczony jest do pielęgnacji delikatnej i wrażliwej skóry mamy i dziecka. Skutecznie łagodzi wszelkiego rodzaju otarcia i podrażnienia. U mnie doskonale sprawdza się do pielęgnacji skóry łokci i kolan.
W prezencie dostałam również zestaw dla "wymagających blondynek", czyli Kérastase Blond Absolu. W skład zestawu wchodził Nawilżająco - rozświetlający szampon do włosów blond, Odżywka Cicaflash (kuracja wzmacniająco - restrukturyzująca) i taka sama odżywka w wersji mini.
Seria Kérastase Blond Absolu to bardzo fajna seria do naturalnych lub
farbowanych włosów blond oraz włosów siwych. Może nie jest to grupa kosmetyków niwelująca niepożądane odcienie, jednak bardzo fajnie wygładza włosy, sprawia, że dają się one ujarzmić po myciu i wysuszeniu suszarką. Kosmetyki te eliminują nieprzyjemną szorstkość włosów rozjaśnianych, które są naprawdę wymagające i potrzebują szczególnej i nienagannej pielęgnacji. Osobiście bardzo polecam odzywkę, chociaż i szampon był bardzo poprawny w użyciu, ponieważ nie powodował plątania włosów. Sprawiał mi jedynie nieco trudności w trakcie pierwszego mycia włosów - pienił się minimalnie. Po pierwszym spłukaniu, w trakcie drugiego mycia tego kłopotu już nie było.
Totalną nowością dla mnie okazało się D'Alba White Truffle Mist Serum, które pojawia się w sklepach w kategoriach: luksusowe ;) To hasło, pozostanie już u mnie zarezerwowane tylko dla Eweliny ;)
Serum w formule mgiełki d'Alba White Truffle Mist Serum tonizuje i nawilża skórę jednocześnie. Serum zawiera naturalne składniki, ekstrakt z białej trufli, nasiona słonecznika i oleje z awokado, zapewniając silne nawilżenie i odżywienie, chroniąc skórę przed utratą wilgoci. Zawiera lizat fermentacyjny Bifida, ekstrakt z nasion Chia, adenozynę i niacynamid, aby naładować skórę przeciwutleniaczami, a także rozjaśnić koloryt skóry i zapewnić pielęgnację skóry pozbawionej elastyczności. Świetny, wygodny produkt o przyjemnym zapachu, który pozwala zachować piękno Twojej skóry!
Kolejny zestaw Kérastase, tym razem Elixir Ultime, zużywam dopiero teraz (szampon, maska, olejek). Po raz pierwszy zabrałam go ze sobą na tegoroczny wyjazd do Gdańska i chociaż są to mini wersje (poza olejkiem) produktów do pielęgnacji włosów, stwierdzam, że są bardzo wydajne. Pachną pięknie! Włosy są po nich miękkie jak kaczuszka :)
D'Alchemy Natural Micro ‑ Dermabrasion Peel to nic innego jak peeling ;) Usuwa zanieczyszczenia i martwe komórki naskórka, odblokowuje pory i pozwala skórze na lepszą absorbcję składników aktywnych zawartych w kremie. Skonstruowany na bazie białej glinki, zawiera puder z ryżu, hydrolaty i ekstrakty roślinne o działaniu łagodzącym i oczyszczającym oraz niewielkie ilości specjalnie wyselekcjonowanych olejów roślinnych. Preparat pozostawia skórę jedwabiście gładką, miękką w dotyku i lekko zmatowioną, nadając jej młodzieńczy, zdrowy wygląd.
W paczce pojawi się również jeden z produktów Caudalie z serii Rozjaśnianie i rozświetlanie: Vinoperfect, a mianowicie serum rozjaśniające przebarwienia. Jeszcze nie zdążyłam zużyć, więc nie powiem o nim nic ciekawego ;)
Słoneczne miniatury Thalgo, które zabrałam w tym roku na Wyspę Sobieszewską. Poradziły sobie, szkoda tylko, że plecy wysmarowałam innym zbyt słabym filtrem i musiałam szukać posłonecznego ukojenia!
Znane i lubiane, czyli: myBEAUTYessence - Aktywna esencja z lekkiej mgiełce i myPOWERelixir - Serum rewitalizujące marki MIYA. Mgiełka sprawdza się jako tonik, to odświeżenia makijażu i w zeszłym roku ratowała moje stopy po plażowaniu na słońcu również ;) Serum to dla mnie kosmetyk multi - muli, bardzo odżywczy, bardzo uniwersalny. Posłużył mi niejednokrotnie jako maseczka, jako olejek, a nawet potrafiłam nałożyć na niego makijaż. Pomijam fakt, że znam tę firmę od czasu czterech kremów myWONDERbalm wprowadzanych na rynek i ja jako jedna z pierwszych testowałam ten różany ;)
Regenerująco - odżywczy krem z masłem shea też bardzo lubię!
Zestaw do pielęgnacji twarzy "Walka z przebarwieniami" SomeByMi YUJA NIACIN 30days Starter Kit to zestaw kosmetyków do pielęgnacji twarzy, w skład którego wchodzi: Toner 30ml, Serum 10ml, Krem żelowy 30g, Maska do spania 20g.
Wszystkie produkty są nasycone ekstraktem z yuji, a także glutationem i arbutyną dla zdrowego, pozbawionego zmarszczek i pełnego blasku wykończenia. Toner zawiera 90% ekstraktu z yuji, aby nawilżyć skórę, a dwanaście rodzajów witamin w połączeniu z ekstraktem z kwiatu lotosu łagodzi podrażnienia. Serum nasycone jest 82% ekstraktem z yuji, który szybko wchłania się w skórę, pozostawiając ją w pełni nawilżoną i rozświetloną. Żelowy krem zawiera 90% wyciągu z yuji dla nawilżenia, dziesięć rodzajów witamin ożywiających zmęczoną skórę i lodowcową wodę, która zapewnia natychmiastowy efekt chłodzenia. Maska do spania nawilża i odżywia skórę mocnym koktajlem 70% ekstraktu z yuja, aquaxyl, Fructan, a także dziesięciu rodzajów witamin.
Do czasu zdjęć, zwykle wszystkie saszetki i maski zdążę zużyć, więc pewnie jak już robiłam te zdjęcia w zeszłym roku, to tak też było...
Coś, co ucieszyło mnie niezmiernie to: Easy Livin Gold Derma Roller 24 K - Roller z miedzi pokryty złotem, niwelujący zmęczenie i stres. Lubię masaże!
Jak zwykle mogłam przetestować coś z marki NUXE, tym razem krem z serii Marveillance Lift And Firm Night Cream.
Krem przywraca skórze młodzieńczy wygląd, wygładza drobne linie i zmarszczki. Twoje kontury zostaną ujędrnione, a skóra odżywiona i przyjemnie miękka. Ujędrnij skórę Kremem Ujędrniająco - Liftingującym Nuxe, regeneruje i przywraca gęstość skóry, wygładza zmarszczki i ujędrnia.
Może być tak, że coś w tej paczce pominęłam albo wrzuciłam do drugiej, bo tegoroczne urodziny również obchodziłam z Eweliną w zeszłym roku ;) Pokażę Wam niebawem!
O Matyldo, jak ciężko rozstać się z tym blogiem i jak ciężko być tutaj regularnie... Dużo się dzieje, sporo kosmetyków zużywam, ale nie ogarniam pisaniny i w sumie ostatnio pojawiają się tu posty typu "co nowego". Na Instagramie jestem na pewno częściej ;) Dziś moje nowości na przestrzeni ostatniego półrocza. W kolejce czekają jeszcze przyszłoroczne(!) prezenty od szalonej Łodzianki.
Polubiłam kosmetyki Face Boom. W sumie zaczęło się od pianki, a na przestrzeni czasu kupiłam kolejną piankę, puder enzymatyczny i dwie gumowe maseczki algowe peel - off. Nie da się tych kosmetyków nie lubić. Krem do skóry odwodnionej na przykład zużywam aktualnie, dwie pianki już za mną, a maski to po prostu bajka!
Całkiem w ciemno, za kwotę 100 zł, kupiłam cztery flakony całkiem fajnych zapachów. Sugerowałam się jedynie opisem Ogrodu Perfum Agaty, która ma swój kanał na YT. Serdecznie Wam polecam, jeśli nie lubicie pachnieć tak jak wszyscy ;)
Pewnego dnia, to chyba jeszcze był czas wiosennej wersji wirusa, popełniłam zamówienia internetowe w Rossmannie, by uzupełnić swoje podstawowe zapasy oraz przetestować nowy (wówczas) podkład Wibo Forever Better Skin. Nie żebym była zachłanna, wzięłam dwa kolory. Missha M Perfect Cover też w dwóch różnych kolorach, ponieważ nadchodziło lato, a ja w tym czasie mam ciemniejszy odcień skóry niż zwykle.
Pierwszy raz sięgnęłam po produkt marki Polny Warkocz i z uwagi na moje perypetie skórne kupiłam Nawilżającą esencję z mleczkiem pszczelim. Przy okazji do koszyka wrzuciłam Olej z pestek baobabu, który przeznaczony jest do pielęgnacji średnioporowatych włosów. Dodatkowo olejek od Anwen ma działać ujędrniająco na skórę po prostu, więc jeśli nie zużyję go na włosy to taką ilość z powodzeniem wysmaruję na ciele.
Przy okazji promocji w sklepie internetowym Bandi, kupiłam kolejne opakowanie Tricho-peelingu oczyszczającego do skóry głowy. Jak do tej pory, nie znalazłam nic lepszego w tym temacie. Znacząco poprawia kondycję skóry głowy, odbija włosy u nasady i nie podrażnia, mojej i tak już sfatygowanej łuszczycą skóry nad karkiem.
Polubiłam szczotkowanie ciała i zainwestowałam w dobrą i do tego ładną szczotkę. Latem brałam nawet udział w wyzwaniu szczotkowania ciała z Nested. Teraz to już nawet nie boli ;)
Długo czekałam aż wróci do sklepów Liftingujący krem pod oczy z szafranem włoskiej marki Bema i w końcu go upolowałam. Z rzeczy tańszych kupiłam też Serum z witaminami TRIPLE VITAMIN BOOSTER do skóry suchej, które ma działać wzmacniająco i wygładzająco na skórę.
Polubiłam SPFy, a raczej wybrałam dla mojej skóry te, które wyglądają na niej dobrze. Rewelacyjny okazał się SUN SECURE w wersji Blur od SVR. Uwielbiałam go latem, bo to krem barwiony i nawet solo na twarzy wyglądał super! Drugi to dość trudny w pewnym czasie do zdobycia AGE REPAIR Fusion Water marki ISDIN. Jeden i drugi upolowałam w aptece internetowej Melissa.
O ile dobrze pamiętam to przed wyjazdem na urlop wakacyjny kupiłam oprócz Hialuronowego żelu micelarnego Jandy, piankę do mycia twarzy Soraya Plante oraz dwufazowy płyn do demakijażu oczu Mixa. Dwa ostatnie już dawno wylądowały w koszu z pustymi opakowaniami.
Uroczy Nawilżający krem do rąk Venus w wersji arguz i dragon fruit, to typowa zachcianka z serii bo opakowanie było urocze!
Zdarzyły mi się też (przepłacone) maski kupione w Rossmannie tylko dla czepków. Ten z flamingiem wymiata, a ten drugi kokos już bez fajerwerków!
Poznałam kosmetyki marki UZDROVISCO. Sama kupiłam Fitodozującą ampułkę - booser, natomiast po konferencji Meet Beauty otrzymałam jeszcze trzy inne kosmetyki (Krem poranny, Ampułkę booster i Bezwacikowy tonik-esencję).
Moja sympatia do marki Bandi objawiła się również Kremem - maską pod oczy oraz Tonikiem - mgiełką SOS. Nic nie poradzę na to, że lubimy się i już!
A na koniec, może nie kupiłam tego sama, ale będę się kąpać w toniku Pixi, bo moja Ewelinka wie, że ja go uwielbiam!
Mam jeszcze zachomikowane dwie paczki kosmetyków, które dostałam ze znacznym wyprzedzeniem, bo to na okazje przyszłroczne, ale na pewno pokażę je jeszcze w tym roku ;)