W zeszłym roku z początkiem jesieni rozpoczęłam testy dwóch produktów z firmy Apis z serii profesjonalnej. Buteleczki małe i bardzo niepozorne, okazały się być bardzo wydajne i zachwyciły mnie na tyle, by sumiennie zużyć je do końca. Przyjemności się jednak skończyły z końcem grudnia i początkiem stycznia, więc przyszedł czas, by opowiedzieć o nich co nieco, bo warto. Post ten pisze się po raz trzeci, ponieważ komputer zjadł mi go za każdym razem, gdy stawiałam już kropkę nad i. Nie potrafię przestawić się na pisanie postów w Wordzie, więc mam za swoje. Nie przedłużam już i zapraszam!
Apis, Odmładzająca esencja z komórkami macierzystymi z pomarańczy CITRUSTEM - produkt ten pojawia się na moim blogu po raz drugi. Pierwszy raz pisałam o nim nieco w trakcie akcji Piękna jesienią, kiedy znalazł się w ulubieńcach pielęgnacyjnych.
Esencja jest produktem bardzo wodnistym i lejącym. Już po kilku użyciach przyzwyczaiłam się do tej konsystencji i obyło się bez niepotrzebnego rozlewania produktu. Przed każdym zastosowaniem należy wstrząsnąć buteleczką, by wszystkie składniki odpowiednio się ze sobą wymieszały. Jeśli tego nie zrobimy (sprawdziłam!) wyraźnie oddziela się część wodnista od delikatnie białej emulsji. Jeśli wykonamy wszystko zgodnie z zaleceniem producenta, to mleczna, wodnista ciecz jest gotowa do aplikacji na naszą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Używa się jej naprawdę niewiele, cienką warstwą i pozostawia do wchłonięcia, a wchłania się błyskawicznie. Kosmetyk jest przeznaczony do użytku profesjonalnego i może być wprowadzany przy pomocy ultradźwięków wykorzystując żel do USG, przy pomocy mezoterapii bezigłowej lub pod maskę algową peel off lub kremową do twarzy. Ja stosowałam esencję w zaciszu domowym aplikując pod maseczki, pod mój krem na noc, po wykonaniu peelingu kawitacyjnego.
Pomarańczowa esencja firmy Apis z założenia przeznaczona jest dla cery dojrzałej, wymagającej specjalnej pielęgnacji przeciwstarzeniowej, a jej zadaniem jest pobudzać skórę do intensywnej regeneracji i odbudowy komórek. Jak już pewnie dobrze wiecie, mam 33 lata i moja skóra nie ma się jeszcze aż tak źle, ale postanowiłam dać jej zastrzyk nowej energii, więc kosmetyk ten wydał mi się doskonały rozwiązaniem, tym bardziej, że jesień z tym roku nie była piękna i zachęcająca do czegokolwiek. Każdorazowe użycie esencji dawało mi poczucie niesamowitej świeżości i blasku. Skóra stawała się bardziej delikatna i przyjemna w dotyku. Aplikacja produktu w okolicach oczu powodowała zmniejszenie obrzęków. Był do znakomity kompres kojąco - odżywiający. W połączeniu z innymi kosmetykami, byłam w stanie zafundować sobie prawdziwe domowe SPA, z którego byłam niezmiernie zadowolona. Kosmetyk okazał się być bezproblemowy i nie pojawiły się po nim na skórze żadne niepożądane efekty. Zapach nie jest mocno wyczuwalny, ale przypomina typowe zapachu apteczne.
Apis, Rozświetlające serum pod oczy z perłą, złotą algą i kawiorem - przeznaczone jest do dojrzałej skóry okolic oczu, wymagającej rozświetlenia i ujędrnienia. Z uwagi na identyczną buteleczką jaką ma esencja pomarańczowa, byłam przekonana, że będzie to kosmetyk w formie płynnej. Po pierwszej próbie wylania produktu na dłoń, okazało się, że nic się z buteleczki nie wydobywa ;) W pierwszej chwili pomyślałam, że źle otworzyłam dozownik, ale po naciśnięciu buteleczki, produkt bez najmniejszego problemu wydostał się z opakowania. W przypadku serum, mamy do czynienia z kosmetykiem w formie kremowej emulsji, która wchłania się bardzo szybko, ale pozostawia po sobie jedwabistą powłokę, czego nie można było powiedzieć o poprzednim produkcie. Nie jest to nieprzyjemne uczucie, wręcz przeciwnie - skóra jest tak przyjemna w dotyku i jak gładka, że ciągle mam ochotę dotykać i dotykać miejsca, gdzie zaaplikowałam kosmetyk.
Działanie serum jest niemal natychmiastowe. Nawilżenie skóry jest w moim przypadku idealne i bardzo podoba mi się ten efekt. Porównałabym go do nałożenia na skórę bazy silikonowej, z tym, że efekt w przypadku tego produktu utrzymywał się znacznie dłużej, niż do pierwszego mycia twarzy po nałożeniu. Jeśli chodzi o używanie tego kosmetyku, to w moim przypadku były to serie tygodniowe, które fundowałam sobie w czasie pielęgnacji wieczornej. Producent nie zawęża ciasno sposobu użytkowania kosmetyku, więc ja wymyśliłam sobie swój własny sposób, który przyniósł mi bardzo dobre efekty. Jeżeli bywały dni, w czasie których w ciągu dnia potrzebowałam natychmiastowego efektu wow, wówczas stosowałam serum również w czasie rytuału pielęgnacji porannej, a później nakładałam makijaż. Skóra pod oczami wyglądała bardzo promiennie i zdrowo, a wszystkie kosmetyki kolorowe nałożone na ten produkt, trzymały się bez zarzutu. Makijaż nie tracił na jakości. Osoby wrażliwe na zapachy w kosmetykach, powinny być zadowolone, ponieważ zapach jest w tutaj bardzo znikomy i wpada w nuty kremowo - pudrowe, dość przyjemne dla nosa.
Moje małe domowe SPA zubożało o dwa kolejne dobre kosmetyki. Obcowanie z nimi sprawiało mi naprawdę dużo przyjemności. Miesiąc styczeń był dla mnie miesiącem zużywania zapasów i przez kolejne miesiące będę praktykować to w dalszym ciągu. Wrócę do tych kosmetyków, gdy moje zapasy zmniejszą swoją powierzchnię ;)
Jeśli znacie inne kosmetyki firmy Apis, to dajcie znać w komentarzach, na co jeszcze powinnam zwrócić swoją uwagę. Zanotuję i sprawdzę w przyszłości!