Wibo - Star Glow
niedziela, kwietnia 10, 2016
Bardzo wiele firm wypuszcza w tej chwili 'kuleczki' wzorowane na słynnych Meteorytach Guerlain. Do oryginału mnie nie ciągnie, bo niestety skąpa chyba jestem. Gdybym otrzymała je w prezencie, pewnie cieszyłabym się jak dziecko. Sama ich sobie nie sprawię. Mam chyba bardziej przyziemne marzenia. Jestem w stanie przeżyć życie bez Meteorytów ;)
Jakiś czas temu za bardzo niewielką cenę, kupiłam kuleczki Star Glow pod szyldem Wibo. Cena nieprzyzwoicie niska, w porównaniu z pierwowzorem. Nie ustępują jednak niczym pod względem jakości tym pierwszym, jednak moim zdaniem do innego celu zostały stworzone. Zapraszam dalej...
Wibo
Star Glow
Korygująco - rozświetlający puder w kulkach
Puder zaprojektowany z sześciu specjalnie dobranych ze sobą kolorów. Każdy z nich ma inne zadanie:
-zielone kulki - korygują zaczerwienienia,
-białe - odbijają światło,
-różowe i liliowe - nadają świeżość,
-złote - rozświetlają,
-brązowe - nadają naturalny efekt.
Puder idealnie wykańcza makijaż, rozświetla go w subtelny sposób i koryguje niedoskonałości cery.
'Kuleczki' Wibo mieszczą się w opakowaniu, które jest niczym innym jak plastikowym słoiczkiem z kolorowym wieczkiem. W opakowaniu zabezpieczone są plastikową pokrywką, której ja ze względów technicznych od razu się pozbyłam. Była niewygodna w użytkowaniu. Gramatura kuleczek wynosi 13 g, czyli jest ich znacznie mniej niż Meteorytów. Za Puder Wibo, na stronie producenta płacimy 17,49 zł. Muszę przyznać, że cena w porównaniu do jakości fantastyczna. Produkt Wibo w moim odczuciu nie pachnie zupełnie.
O Meteorytach nasłuchałam się już wiele, moje 'kuleczki' kupiłam z czystej ciekawości i wiem, że Meteorytami stety albo niestety nie są. A czym są? Są bardzo przyjemnym pudrem korygująco - rozświetlającym, który polecam stosować nawet osobom, które (tak jak ja) mają cerę mieszaną i potrafią się momentami świecić jak bombka. Nie jest to na pewno typowy puder utrwalający makijaż, ponieważ dodaje blasku, dodaje skórze świetlistości i świeżości. Moja mała uwaga jest taka, by nie używać ich na całej twarzy, której możemy w ten sposób tylko zaszkodzić, a traktować nimi tylko te partie twarzy, które ewidentnie chcemy zaznaczyć, które chcemy wyeksponować i nie chcemy do tego celu używać typowego rozświetlacza. Osiągamy wtedy efekt bardzo subtelny, ale niezwykle przyjemny dla oka. Na całej twarzy sprawdzi się chyba jedynie, gdy używamy bardzo suchych, matujących podkładów, z dobrą bazą matującą. Ja takich produktów obecnie nie używam.
Wszystkie kuleczki Star Glow są bardzo satynowe i błyszczące, jednak żadna z nich nie rzuca się w oczy 'chamskim brokatem'. Są niezwykle miękkie i delikatne w dotyku. Nawet bardzo rzadki pędzel zbiera ich na siebie naprawdę sporo. Nie polecałabym używać w tym przypadku gęstych, zbitych pędzli, ponieważ nałożone w ten sposób, w moim odczuciu wyglądają źle. Może nie chodzi o to, że świecę się i błyszczę jak 'odpustowa lalka', ale na pewno nie jest to efekt, który chciałabym na swojej twarzy oglądać. Nie lubię dużo błysku, nie lubię błysku wszędzie. W błysku trzeba zachować umiar i z tym produktem jestem w stanie to osiągnąć ;)
Tak wyglądają 'kuleczki' Star Glow w opisie i w teorii. Mam nadzieję, że za jakiś czas, jak tylko wyleczę mój wyrzut atopowy, będę mogła pokazać Wam je w praktyce. Jeśli chciałyście je kupić, a wahałyście się, to ja serdecznie zachęcam do ich zakupu. Zachęcam tym bardziej, że 'za chwilę' kolejna promocja -49% w drogerii Rossmann i będziecie mogły nabyć je w jeszcze niższej cenie.
68 komentarze
Mam już kuleczki z kobo, essence, oriflame, catrice, pierwowzór guerlain a mimo to czuję się skuszona :) uwielbiam tego typu pudry ;) ale kolejnego już chyba nie kupię :D
OdpowiedzUsuńPrzy takiej kolekcji też chyba nie kupiłabym kolejnych :D
UsuńNo właśnie :D ale to taka moja mała słabość, cóż poradzić ;) a swoją drogą, ja Kobo też bardzo polecam. Po guerlain są najlepsze i w przyzwoitej cenie :)
UsuńKochana, wysłałam do Ciebie wiadomość :) Jeszcze musisz mi odpisać jaką książkę chcesz w prezencie, więc proszę, odezwij się :) Coś się w końcu ruszyło w wiadomej sprawie :P
UsuńSkoro i Ty chwalisz KOBO, to chyba je w końcu kupię... chociaż nie są mi na tę chwilę wcale potrzebne :D Napaliłam się jak szczerbaty na suchary :))
Usuń---
Odczytałam wszystkie wiadomości już na spacerze, ale nie bardzo mogłam pisać w słońcu. Na moim telefonie nic nie widać :/ Nadrobiłam wszystko w domu :)
Takie malutkie śliczne, zachęcają do wyprobowania☺ ale mam juz gwiazdkę z Irena Eris i ona tez pieknie qygląda alentylko moim zdaniem w miejscach, ktore jak piszesz chcemy rozświetlicz czy podkreślić.. dlatego tez chyba jednak sie nie skuszę.. ale kto wie?
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze tylko rozświetlacz z Lovely i to wszystko. Malowanie się przy Martynie to jak wyścig na 100 m, muszę to robić SZYBKO! :)) Często rezygnuję z wielu rzeczy, byle tylko zdążyć :D
UsuńTo chyba musze juz zacząć ćwiczyć, albo zostaje malowanie się na raty hihi ☺☺☺☺😅😅😅😅😅
UsuńĆwicz, ćwicz :D A może będziesz miała bardziej cierpliwe dziecko niż ja i będziesz mogła robić wszystko bez pośpiechu :D Ja ostatnio nawet nie mogę się spokojnie wykąpać, bo mały radar się budzi i drze ile sił w gardle ;))) Efekt często taki, że ja się kąpię, a Martyna z tatą siedzą obok :)))
UsuńMam je i kuleczki z KOBO - te z KOBO są o niebo lepsze, a te z WIBO przypominają mi na twarzy kulę dyskotekową ;)
OdpowiedzUsuńJeśli używa się ich umiejętnie, to moim zdaniem krzywdy nie robią. Błyszczałam się w nich okrutnie, kiedy nakładałam je zbitym pędzlem na całą twarz. Wtedy owszem wyglądałam jak kula dyskotekowa ;)
UsuńBardzo je lubię, ale te z KOBO są lepsze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ) Reaguję na każdą obserwację :)
vademecumpiekna.blogspot.com
Ja tych z KOBO nie używałam jeszcze. Może jak się trafi znów jakaś promocja w Naturze, to skorzystam :)
Usuńpięknie wyglądają te kuleczki
OdpowiedzUsuńTo prawda! Na żywo są jeszcze ładniejsze. Szkoda tylko, że takie delikatne ;)
UsuńMiałam raz rozświetlające kuleczki ale nie byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńNie każdy je lubi, to oczywiste.
UsuńJa raczej się nie skuszę, nigdy nie przepadałam za takimi kulkami ;)
OdpowiedzUsuńPewnie nie ma nic straconego, bo masz inne swoje ulubione kosmetyki :)
UsuńJeszcze nie miałam nigdy żadnych kuleczek :) Ciągle nie wiem na jakie się zdecydować. Dziękuję za recenzję, na pewno się przyda gdy w końcu zdecyduję się na zakup
OdpowiedzUsuńMyślę, że bezpiecznie jest kupić coś w cenie pomiędzy, bo jeśli nie będziesz chciała takiego produktu używać, to wielkiej straty i rozczarowania nie będzie :)
UsuńSzczerze mówiąc, jakoś kompletnie mnie nie kuszą kuleczki, ani te, ani ich droższa wersja :P
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne zachcianki :))
UsuńNie kuszą mnie coś nowości tej firmy. Zawodzą ostatnio ich kosmetyki...
OdpowiedzUsuńA co Ciebie zawiodło? Ja powiem szczerze, że z nowości miałam tylko te kulki.
UsuńCiekawy produkt, chyba się na nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJa nie przepadam za kulkami ;)
OdpowiedzUsuńNie każdy musi lubić takie rzeczy, to całkiem normalne :)
UsuńMam póki co kulki Pierre Rene, ale może w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńJa za to tych z Pierre Rene nie mam ;)
UsuńCzytała na ich temat sporo komentarzy i były dość mieszane. Mnie jednak te kuleczki na razie nie kuszą.
OdpowiedzUsuńKażdy ma inne preferencje i inny tym skóry.
UsuńWeszłam do Ciebie, zobaczyłam zdjęcie i pomyślałam ŁAAAAŁ TO TE KULECZKI :) Są podobno świetne!
OdpowiedzUsuńSą całkiem fajne ;)
Usuńmoże i ja sie skuszę...
OdpowiedzUsuńDaj znać jak się spiszą, jeśli się skusisz :)
UsuńMoże kiedyś skuszę się na nie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :)
UsuńMam je i kocham, uwielbiam cudowne są!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że i u Ciebie się sprawdzają :)
UsuńMuszę koniecznie je kupić, też nie lubię chamskiego błysku tylko właśnie naturalne delikatne rozświetlenie :)
OdpowiedzUsuńJeśli tylko użyjesz odpowiedniego pędzla, to delikatność masz zapewnioną ;)
UsuńLubię je nawet :)
OdpowiedzUsuńFajnie wiedzieć :)
Usuńnie używałam tych kuleczek :) piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZapraszam na blog o architekturze wnętrz i nie tylko :)
OdpowiedzUsuńhttp://miuud.blogspot.com
Dziękuję za komentarz w temacie ;)
UsuńStrasznie chcialabym ich spróbować choćby dlatego zeby porównać z Meteorytami, które posiadam :) ciekawe jak sie maja do oryginału :)
OdpowiedzUsuńJak uda Ci się porównać to daj znać. Mam obecnie takie kuleczki z Catrice. oryginalne meteoryty bardzo mnie interesują jednak bardzo zniechęca mnie ich cena :(
UsuńOglądałam kilka filmów na YT i dziewczyny twierdzą, że oryginalne Meteoryty i Star Glow, to dwa całkiem inne produkty.
UsuńOstatnio się nad nimi zastanawiałam. :-)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie!
To teraz musisz zdecydować ;)
UsuńJa mam swoją ekonomiczną wersję meteorytów z Catrice :)
OdpowiedzUsuńNazwa "ekonomiczna' bardzo mi się podoba :)
Usuńnie przepadam za kulkami, wolę sypkie, ewentualnie prasowane kosmetyki
OdpowiedzUsuńNie każdy lubi kosmetyki w takim wydaniu jak kulki. Miałam kiedyś puder brązujący w kulkach i w ogóle nie umiałam go używać ;)
UsuńSzczerze to nie miałam jeszcze żadnych kulek,ale słyszałam o nich wiele dobrego.
OdpowiedzUsuńWięc jak tylko w Rossmann pojawi się promocja oczywiście mam zamiar je kupić.:D
dashiaa.blogspot.com
Na promocji będą naprawdę bardzo tanie :)
UsuńMoże je upoluje na promocjach w Rossmannie
OdpowiedzUsuńKorzystna cena będzie kusząca :)
UsuńPolecam, szczególnie w cenie -49% :)
OdpowiedzUsuńO Meteorytach myślałam nie raz, ale ze względu na wysoką cenę omijam je szerokim łukiem. Może za to skuszę się na Wibo bo bardzo mnie ciekawią te magiczne kuleczki:)
OdpowiedzUsuńTeraz na promocji -49% w Rossmannie będą kosztowały niewiele ponad 10 zł.
UsuńMam je, sprawują się fajnie. Chociaż marzy mi się te słynne Meteoryty :D
OdpowiedzUsuńMam i bardzo je lubię stosować na koniec makijażu ;)
OdpowiedzUsuńZachęcające kuleczki!
OdpowiedzUsuńCześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)
Przyznaję, że usuwam spam :)
Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com
Pozdrawiam!