Lirene, Derma Matt Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy

wtorek, stycznia 26, 2016

Po porodzie moja skóra oszczędza mi wyprysków. Jeśli już coś pojawia się na mojej twarzy, to pojedyncze, drobne zmiany, które znikają też dość szybko i bezboleśnie. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się znacznie dłużej, ale wszystko okaże się po zakończenia etapu matka karmiąca. Nadal jednak moja skóra pozostaje skórą mieszaną. Chociaż w czasie ciąży miała tendencję do nadmiernego przesuszania i błysku było niewiele, to na dzień dzisiejszy niestety w strefie T potrafi błyszczeć się niemiłosiernie.
Jesienią zeszłego roku stałam się posiadaczką trzech produktów z nowej linii Lirene Derma Matt - Wygładzający krem normalizujący sebum (noc), Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy i Długotrwale matujący lekki krem nawilżający (dzień). Jako pierwsze poszły do użytku - krem na dzień i żel do mycia twarzy. Cała seria Lirene, Derma Matt to kosmetyki opracowane 'z myślą o kobietach ze skórą mieszaną i tłustą, ze skłonnością do błyszczenia oraz okresowo pojawiających się niedoskonałości, często wynikających ze stresującego trybu życia lub zmian hormonalnych'. Dziś chciałabym się z Wami podzielić moim zdaniem na temat na temat złuszczającego żelu normalizującego do mycia twarzy, który królował w mojej pielęgnacji wieczornej.


Lirene, Derma Matt
Złuszczający żel normalizujący do mycia twarzy



Kosmetyk odpowiedni dla osób o cerze mieszanej i tłustej, ze skłonnością do nadmiernego błyszczenia oraz występowania niedoskonałości. Linia Derma Matt opiera się na synergicznym działaniu składników niwelujących nadmierną aktywność gruczołów łojowych i regulujących wydzielanie sebum.

Żel do mycia twarzy z linii Derma Matt umożliwia dogłębne oczyszczenie skóry poprzez odblokowanie i zwężenie porów. Kolejnym etapem jego działania jest redukcja nadmiernego wydzielania sebum oraz wygładzenie i złuszczenie naskórka. Zawarta w formule witamina E, zamknięta w specjalnie opracowanych w Laboratorium Naukowym Lirene mikronośnikach, odpowiada za łagodzenie podrażnień i nawilżenie skóry. Żel działa wielokierunkowo zapewniając perfekcyjne oczyszczenie skóry twarzy oraz przygotowując ją do nałożenia kremu pielęgnacyjnego.




Skład:
Aqua, Coco-Glucoside, Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Laureth Sulfate, Triethanolamine, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Hydroxyacetophenone, Styrene/Acrylates Copolymer, Sodium Polyacrylate Starch, Lactose, Disodium EDTA, Sodium Caproyl/Lauroyl Lactylate, Ethylhexylglycerin, Microcrystalline Cellulose, Lens Esculanta (Lentil) Seed Extract, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Parfum, Triethylcitrate, Alpha-Isomethyl Ionone, Linalool, Citronellol.




Żel do mycia twarzy ma spełniać swoje podstawowe zadanie - ma myć i nie podrażniać, dopiero potem powinien robić coś jeszcze. Tak sobie od pewnego czasu myślę ;) Żel z linii Derma Matt oczyszcza skórę w sposób wzorcowy, przy użyciu niewielkiej ilości produktu. Jest raczej gęstym, niebieskawym specyfikiem. Pieni się w kontakcie z wodą. Pachnie świeżo, ale wyczuwam z nim nuty chemiczne. Już w czasie masowania twarzy żelem czuć czystość, która z każdym ruchem ręki przybiera na sile. Po osuszeniu twarzy skóra była tak czysta, że aż tępa w dotyku. Powiem szczerze, że do tej pory jedynie zielony żel z Vichy dawał mi tak duże i pozytywne uczucie świeżości. Pory były rzeczywiście bardzo dobrze oczyszczone, ale szczególnego ich zwężania niestety nie byłam w stanie zauważyć. Jestem w stanie natomiast powiedzieć, że kosmetyk ten pozwala utrzymać dobrą kondycję mojej skóry twarzy. Minimalizuje powstawanie zaskórników, które nie są, lecz bywają moją największą zmorą. W połączeniu z kremem z linii Derma Matt, ogranicza świecenie się skóry w strefie T. Właściwości złuszczających nie jestem w stanie stwierdzić, ponieważ wróciłam do stosowania peelingu z Biodermy, który zamieszkał w mojej łazience jeszcze w czasie ciąży. On złuszcza na pewno.




W moim odczuciu złuszczający żel Lirene jest dość mocnym kosmetykiem. Z tego względu ja używałam go jedynie wieczorem. Poranna pielęgnacja nie wymagała u mnie takiego szorowania twarzy. Obawiałam się potencjalnego przesuszenia skóry, które dopada mnie zazwyczaj o tej porze roku. Używany raz dziennie nie powodował przesuszania skóry wokół oczu czy skrzydełek nosa. Nie powodował żadnych dodatkowych problemów na mojej twarzy. Jedynym minusem tego kosmetyku jest opakowanie, które wizualnie wygląda bardzo dobrze, ale nie daje możliwości, by w sposób łatwy wydobywać produkt, szczególnie kiedy już się kończy.




Znacie linię kosmetyków Derma Matt?


17 komentarze

  1. Ciekawa jestem, czy u mnie by się spisał. Też bym się trochę obawiała mocnego działania i stosowała jedynie na wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam tego żelu, ale tej zimy moja skóra przechodzi samą siebie i używam tylko naturalnych żeli. Może wypróbuję go latem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o nim wcześniej, ale wydaje mi się, że byłby dla mnie zbyt mocny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że ma nieszczególny skład ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że polubiłabym ten produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie mocniejsze kosmetyki lubię zimą. Chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam tego produktu, ale mógłby okazać się pomocny w mojej walce z niedoskonałościami.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze mówiąc z tą serią jeszcze się nie spotkałam, a żel podoba mi się chyba muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz spotykam się z tym produktem, z ciekawości bym go wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam jeszcze o tej linii, ale chętnie coś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja skóra lubi konkretne oczyszczanie, będę więc miała na niego oko :)!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zużyłam już dłuższy czas temu, muszę kiedyś zrecenzować choć kremy z tej linii jeszcze czekają.

    OdpowiedzUsuń
  13. wtedy akurat nie spal - tylko pozowal do zdjecia ;)
    A ogolnie spi na brzuchy tylko musi byc plasko bez fałd koca bo to niebezpieczne. Twoja tez sie nauczy :) Ja go ciagle klade na brzuchu - z pierwszym synkiem nie bylam tak konsekwentna i dlugo nie siadał itd teraz postanowilam caly czas na brzuszku klasc czasem jak placze to na plecki a jak sie uspokoi to znowu na brzuszek. sprobuj moze jak zasnie ja przekrecic na poczatek

    OdpowiedzUsuń

Cześć! Mam na imię Aneta i czytam wszystkie komentarze, które zostawiacie. Chętnie na nie odpowiadam, jeśli tylko mam czas :)

Przyznaję, że usuwam spam :)

Jeśli chcesz napisać do mnie całkiem prywatnie, korzystaj z maila: espe.blog@gmail.com

Pozdrawiam!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...