Dziś o naturalnym peelingu (za zawrotną cenę 3,99 zł) ze strony zrobsobiekrem.pl. Poznajcie Peeling z nasion truskawki.
Przeznaczenie:
- złuszczanie wierzchniej warstwy naskórka,
- normalizacja procesów rogowacenia przy mieszkach włosowych,
- ukrwienie skóry właściwej i stymulowanie samoregeneracji skóry,
- nasiona truskawki są bogate w witaminy polifenole o działaniu bakteriobójczym, regenerującym i ochronnym.
Peeling z nasion truskawek polecany jest do skóry dojrzałej i mieszanej.
Przeciwwskazania:
- nie stosować razem z kosmetykami zawierającymi kwasy owocowe,
- „pajączki naczyniowe”,
- trądzik różowaty,
- stany alergiczne skóry,
- stany zapalne skóry.
Przepis na maseczkę peelingującą (za ZSK):
- 1 łyżeczka peelingu owocowego
- 1 łyżeczka glinki białej
- 1łyżeczka 1% kwasu hialuronowego
Składniki rozrobić w wodzie mineralnej, niegazowanej tak aby powstała maseczka o konsystencji gęstej papki. Nałożyć na twarz, szyję i dekolt. Przy zmywaniu letnią wodą wykonujemy 2 - 3 minutowy masaż.
Moja opinia:
Osobiście jestem fanką dość mocnych peelingów, które szybko, dokładnie doprowadzają moją skórę do gładkości (lub czegoś, co tę gładkość chociaż przypomina). Peeling z nasion truskawki ma dość drobno zmielone, nieregularne, jednak skuteczne nasiona peelingujące. Stosowałam go na dwa sposoby: wyżej wymieniona maseczka wg przepisu ZSK i w połączeniu z moim codziennym żelem lub olejkiem myjącym. W obu przypadkach produkt okazał się skuteczny. Nasiona nie były uporczywe w zmywaniu z twarzy, a sama skóra po dłuższym stosowaniu, stawała się coraz bardziej przyjemna w dotyku, zaczęła wyglądać na rzeczywiście gładką(!). Wydaje mi się, że znacznie przejaśniała.
Kilkukrotnie użyłam peelingu z żelem pod prysznic na udach, pośladkach - również byłam zadowolona. W tym przypadku warto wybrać jednak gęsty żel lub balsam myjący, by nasiona nie spływały nam z ciała czy z rąk.
Jeśli ktoś nastawia się na piękny zapach truskawek, to niestety się rozczaruje, ponieważ produkt nie pachnie, a wręcz lekko śmierdzi pokarmem dla gryzoni(?). Nie jest to jednak zapach uciążliwy i uprzykrzający użytkowanie ;)
Opakowanie 50 g mieści w sobie tyle produktu, że mimo stosowania go 1 - 2 razy w tygodniu przez 4 miesiące, to jeszcze się nie skończył. Jest bardzo wydajny.
W moim przypadku nie wywołał żadnych podrażnień skóry. Na początek, jeśli nie znamy dobrze produktu, nie polecam mocnego pocierania, gdyż możemy zrobić sobie krzywdę.
Serdecznie polecam!
PS: A ja w tym momencie przerzuciłam się na coś mocniejszego ;)