W tym roku już chyba wiele mnie nie zdziwi. To jest specyficzny rok i pod względem relacji ludzkich i wielu, wielu wydarzeń. Nie ma co dramatyzować, trzeba cieszyć się z każdego dnia i wierzyć, tak dla siebie, że wszystko będzie dobrze ;)
Całkiem zaskakującym (kosmetycznym) wydarzeniem ostatnich miesięcy (w tej chwili to już naprawdę miesięcy!) była gwiazdkowa paczka od Ewelinki z bloga: secretaddiction.pl, która to dotarła do mnie praktycznie w pierwszych dniach pandemii. Do tej pory pamiętam komiczne, wtedy dla nas zdjęcia, które Ewelina wysyłała mi stojąc w kolejce na pocztę. Wtedy jeszcze wszystko wydawało się nam kiepskim żartem, ale niestety dalsze wydarzenia były już dużo mniej optymistyczne dla nas wszystkich. Wracając do paczki, to ja doskonalenie wiem, że ta Kobieta nie potrafi wysiedzieć na tyłku i wiele rzeczy potrafi obchodzić i sprezentować dużo wcześniej, ale Gwiazdka w marcu(!) spotkała mnie w ciągu mojego 37-letniego życia po raz pierwszy ;)
Lubię generalnie wszystko, co Ewelina podrzuca mi z oferty marki Nuxe. Już nie żyję w słodkiej nieświadomości sprzed kilu lat, że firma ta to tylko kultowy olejek ;) Tym razem w paczce znalazłam Creme Prodigieuse Boost Energetyzujący koncentrat przygotowujący skórę, a dobrze wspominam krem do cery suchej z tej samej serii. Oprócz tego znalazłam też coś pod oczy, a moja InstaPrzyjaciółka wie, że to jest moja czarna zmora, Nuxellence Krem do pielęgnacji okolic oczu o totalnym działaniu przeciwstarzeniowym.
Lubię i sama kupuję kosmetyki marki Eveline Cosmetics, więc ucieszyłam się, że pojawiły się u mnie kolejne nowości tej firmy. Mowa tu o Korygującym kremie przeciw zmarszczkom - kwas glikolowy, kwas hialuronowy + NMF (krem na noc), Gruboziarnistym peelingu do twarzy z naturalnymi pestkami moreli i bioolejkiem migdałowym z serii I Love Vegan Food oraz SOS Regenerującym zabiegu do rąk z serii Royal Snail.
Giordani Gold Essenza to kolejna pozycja z Oriflame, która kiedyś, kiedyś chodziła mi po głowie, ale z racji tego, że ja nie mam w swoim otoczeniu konsultantki tej firmy, to sama nigdy nie sięgnęłam po ten flakon. Zapach jest dość intensywny, ale nawet moje wybredne dziecko mówi, że ładnie pachnie. I coś w tym jest! ...sam flakon wygląda cudnie :)
Poniżej coś, koło czego chodziłam, jak baba w koło płota, aż w końcu przyjechały do mnie ;) To wcale nie jest żart, to Dr.Jart+ ;) Dwie mgiełki, z tym, że jedna z nich jest kremem - wersja żółta z ceramidami, czyli Ceramidin Creme Mist, druga - zielona: z wąkrotką azjatycką, czyli Cicapair Tiger Grass Calming Mist.
Pojawił się też jeden osobnik iście spiskowy, bowiem sprawczyni prezentu wiedziała, że ja się za tym rekinkiem oglądam. Kiedyś nawet chciałam kupić go na wyprzedaży u Interendo, ale ktoś mnie po prostu ubiegł. Kiedy pojawił się u Patrycji ponownie, to już nawet nie startowałam, bo wiedziałam, że ktoś się już przede mną na niego zapatrzył, a tym razem to była Ewelina. Uknuła nawet spisek, by Interendo mi tego nie sprzedawała ;) Oto i on, sprawca całego zamieszania, rekinek z podwójną dawką niacynamidu: Holy Snails Double Shark 10%.
Może nie uwierzycie, ja chyba sobie też nie wierzę, ale dostałam pierwszy w moim życiu oryginalny Beauty Blender. Serio! Przez tyle lat nie kupiłam jeszcze tej pierwszej, oryginalnej gąbeczki ani razu...
W paczce znalazłam też rzeczy znane i lubiane - Skoncentrowaną odżywkę do paznokci Eveline 8 w 1 oraz Pielęgnujący olejek do kąpieli Kneipp, w wersji kwiat migdała.
Sporo przyjemności dostała też moja córka, ale minęło już tyle czasu, że oprócz tego Arbuziaka z Manufaktury Piękna, na zdjęcie nie załapał się żaden inny ancymon. Moje dziecko rozpracowuje paczki od Eweliny w tempie ekspresowym. Sprawczyni całego zamieszania dostała relację niemal na żywo, bo lama, szminki i słodycze zostały od razy skonfiskowane. Przepraszam, lama (nazywana przez Martynę koniem!) często śpi z nami w jednym łóżku ;)
Moja pomadka do ust Bee Natural w wersji Granat pozostała jeszcze nietknięta. Natomiast zdążyłam już wywęszyć, że moje dziecko swoje skarby już zdążyło rozpracować.
Pianka w sprayu podnosząca włosy u nasady z serii Tecni Art marki Loreal to dla mnie totalnie nowy wynalazek, ale w momencie prostowania moje włosy potrafią w ciągu dnia klapnąć, więc może uda mi się coś z tym cudakiem zdziałać.
Saszetki, próbki i odlewki... Ewelina jest pod tym względem nie-za-wo-dna!
Ta szalona kobieta wie, że ja biżuterię uwielbiam... i zawsze, ale to zawsze podaruje mi coś pięknego! Laoni, prawie jak pawie pióra...
...jaskółki od Ani Kruk. Boskie!
Powiedzcie, czy ta Kobieta nie jest szalona? ;)
Ja już to wiem, bo wysłała mi w tym tygodniu kolejną paczkę!