In
Banila Co,
Bielenda
Tylko z Nią obchodzi się urodziny dwa razy w roku | Kiedy kwiecień miesza się ze styczniem
W tym roku urodziny, podobnie jak w zeszłym roku obchodzę dwa razy. Pierwszy prezent dostałam już w styczniu, w sam raz na ferie, chociaż wg kalendarza moje urodziny wypadają w kwietniu! Mistrzem szybkich przesyłek i przykładem tego jak nie kisić prezentów w domu jest oczywiście Ewelina z bloga secretaddiction.pl :) To dzięki tej szalonej dziewczynie będę sobie używać kosmetyków, o których bym pewnie nawet nie pomyślała. Cieszę się niesamowicie, że nagłowiła się, by sprawić mi taką niespodziankę!
Ewelina wymyśliła tym razem dla mnie zestaw startowy Banila Co, w skład którego wchodzą produkty przeznaczone do 4-etapowego oczyszczania i pielęgnacji cery: Clean It Zero Cleansing Balm Original (Olejkowy balsam do mycia twarzy), Clean It Zero Foam Cleanser (Pianka do mycia twarzy), Dear Hydration Toner (Tonik do twarzy) i Dear Hydration Boosting Cream (Krem do twarzy). Nie pomyślałabym chyba sama, by coś takiego sobie kupić.
Coś o czym nigdy wcześniej nawet nie słyszałam, to pięciokrotna dawka piankowej radości spakowana w jeden zestaw! Musiałam doczytać, że Pibuya to kosmetyki stworzone przez Youtuberkę Agnieszkę Grzelak :) Mój zestaw to: puszysta pianka do mycia ciała, pianka do demakijażu i mycia twarzy, pianka do mycia rąk, piankowy balsam do ciała i krem do rąk w piance.
W przesyłce znalazło się też coś różowego ;) Nie żeby to był mój ulubiony kolor, ale różowy daje na myśl wiele słodyczy i kojarzy mi się bardzo dobrze, więc ucieszyłam się z mgiełki Aqua Miracle od Eveline Cosmetics i z chwalonej przez Ewelinę maści HUD SALVA z witaminą E. Swoją drogą maść jest rzeczywiście baaardzo dobra!
Wreszcie będę miała ładny wałek do masażu! ;) Mój zielony jest naprawdę brzydki...
Absolutną gwiazdą paczki jest chyba MISSHA, Time Revolution The First Treatment Essence Rx, czyli Rewitalizująca Esencja Do Twarzy, którą miałam w planach kupić po rekomendacji Eweliny i Interendo. Poznam również kolejny kosmetyk od Pixie. Tym razem będzie to Glow Tonic Serum with Glycolic Acid & Aloe Vera.
Bardzo lubię tradycyjną wersję kultowego olejku Nuxe. Nigdy nie używałam go w wersji Riche, więc teraz będę miała okazję przekonać się czym różni się od klasycznego ;)
Ewelina zaskoczyła mnie wyborem zapachu dla mnie i trafiła totalnie! Na moim Instagramie pokazywałam zewnętrzne piękno flakonu Eclat Mon Parfum z Oriflame, a zawartość urzekła mnie niesamowicie. Coś pięknego! Podoba się nawet mojej córce ;) Idąc dalej w różowe, znakomity Japoński krem do rąk od Bielendy w wersji wiśnia i jedwab.
Mineralny puder sypki Lily Lolo Flawless Silk, to brzoskiwniowo - różowe szczęście, które bardzo dobrze sprawdza się w sezonie letnim - uwielbiam!
W paczce znalazłam też fajne maluszki marki Filorga i Innisfree. To super sposób, bym mogła wypróbować coś nowego przy mojej szalejącej łuszczycy i wiecznych uczuleniach.
W prezentach od Eweliny gadżety zawsze murowane, nie tylko dla mnie, ale również dla mojej córki Martyny ;)
Roszpunka jest u nas nadal na topie, chociaż ostatnio Martyna w ostatniej chwili na balu przebierańców zdradziła ja na rzecz Elsy ;) Kaczek nie znała jeszcze, a breloczek zakosiła od razu!
Mama (czyli ja) też do srok należy, więc Ewelina (słynna ptasia mama) podarowała mi piękne ptasie piórko Lilou. Kwintesencja delikatności ;)
A na szczęście, czterolistne koniczynki od Yes!